20 lis 2008

O systemie emerytalnym

Emeryci narzekają, że mają niskie emerytury, każdy w Polsce im współczuje, dlatego nie rozumiem tego pędu, żeby emerytury wcześniejsze obowiązywały tylu ludzi. Jak co do czego przychodzi, to nikt na emeryturę nie chce iść (wiem, są wyjątki), bo "jeszcze sobie dorobię troszkę".
Nowe przepisy są konsekwencją reformy emerytalnej przyjętej w 1998 roku. Początkowo zakładano, że nowy system wejdzie w życie od 1 stycznia 2007 roku, ale w 2005 roku Parlament przedłużył czas obowiązywania starych przepisów do końca tego roku. Od stycznia 2009 wypłacane będą pierwsze emerytury z nowego systemu. Gdyby utrzymać wcześniejsze emerytury i liczyć je według nowego systemu, ubezpieczeni bardzo straciliby na wysokości świadczeń. Mało kto, przez krótki okres czasu może wypracować sobie wysoką emeryturę. Im wcześniej przechodzisz na emeryturę, tym niższe masz świadczenie – taka jest zasada.
Pamiętajmy, że wcześniejsze emerytury muszą być finansowane z podatków innych pracujących. Ogólny trend jest taki, że nasze społeczeństwo starzeje się. Procesy demograficzne, niski przyrost naturalny powodują, że pogarsza się relacja liczby osób płacących składki do liczby osób pobierających emerytury i renty. Za 20 lat podwoi się liczba emerytów przypadających na 100 pracujących. Dzisiaj jest tak, że na jednego emeryta przypada 4 pracujących, za 20 lat będzie już jeden emeryt na 2 pracujących. Polska jest jednym z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej. Nie mamy "bogactwa narodowego" tak, jak choćby Norwegia - ropę, Rosja - gaz ziemny, RPA - złoto i diamenty. Wzrost gospodarczy możemy budować tylko pracą.
Polski nie stać na to, żeby "młodzi emeryci" zabierali z rynku pracy swój potencjał: wiedzę, kwalifikacje, doświadczenie, kompetencje.
Polska jest na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o zatrudnienie osób powyżej 55 roku życia. Obecnie w wieku 55-64 lat w Polsce pracuje tylko 28% osób. W Czechach 45%, w Niemczech 50%, w Finlandii 54%!!! Nasze 28% wygląda w tym zestawieniu dramatycznie!
Wiem, Polacy nie chcą pracować, bo zarabiają za mało. Ale jak będziemy młodych ludzi wysyłać na emeryturę, a reszta ze swojej pracy będzie musiała ich utrzymywać, to sytuacja się nie poprawi.
W tym tygodniu w Senacie trwa debata nad „emeryturami pomostowymi". Pracuję na rzecz interesu społecznego i gospodarczego Polski. Wydaje mi się, że jestem też człowiekiem odpowiedzialnym. Dlatego stanowczo opowiadam się za skróceniem listy uprawnionych do emerytur pomostowych.
Emerytury pomostowe otrzymają Ci, którzy faktycznie pracują w najtrudniejszych warunkach, ci, którzy wykonują prace związane z bezpieczeństwem innych i wymagana jest od nich najwyższa sprawność psychofizyczna. Emerytury pomostowe będą dodatkowym świadczeniem, poza systemem emerytalnym, które osoba uprawniona będzie otrzymywać pomiędzy zakończeniem swojej kariery zawodowej a osiągnięciem wieku emerytalnego. Wynosić ona będzie 100% potencjalnej emerytury obliczanej dla osoby w wieku 60 lat i będzie waloryzowana według tych samych zasad, co emerytury i renty z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
To niesprawiedliwe, aby jedne grupy zawodowe były zmuszone dotować inne nie z powodów obiektywnych, takich jak zagrożenie zdrowotne, ale z powodu ich siły politycznej. Związki zawodowe doskonale o tym wiedzą i zdają sobie z tego sprawę. A przesuwanie w czasie wejścia w życie nowych zapisów niczego nie poprawi.
Chciałbym jeszcze napisać kilka zdań o nauczycielach. Nauczyciele nie będą objęci systemem emerytur pomostowych. Bo nauczycieli trzeba dobrze za ich ciężką pracę wynagradzać, a nie tworzyć fikcję utraty przez nich zdrowia lub zdolności do wykonywania zawodu. Poza tym należy zdać sobie sprawę, że zawód nie jest w dzisiejszym świecie czymś, co mamy na całe życie. Zawody się zmienia i ten, z którym weszliśmy na rynek pracy coraz częściej nie będzie tym, który wykonywać będziemy pod koniec kariery zawodowej. To naturalne. Stąd między innymi proponowany przez rząd Program „50+”, pomagający przekwalifikować się i zdobywać nowe umiejętności.
Na wypalenie zawodowe nauczycieli mają wpływ niskie zarobki i zła organizacja pracy w szkołach, nie są oni wypaleni samą pracą z młodzieżą. Prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę nie zmieni tej sytuacji. System emerytalny nie może być rekompensatą za niskie płace. Nauczyciele powinni dostać dobre przygotowanie do zawodu i podwyżki, a nie prawo do wcześniejszego zakończenia kariery zawodowej.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

zgodzę się z Panem i nie. Z tego co wiem jest pan byłym belfrem. Czy wyobraża Pan sobie 65 letniego wuefistę fikającego fikołki i robiącego wymyk, pokazującego start biegu na 100 metrów? Ja nie