Krzysztof Morow: Przemiany prawa łowieckiego po II wojnie
Do momentu uchwalenia Dekretu o prawie łowieckim, czyli do 29 października 1952 roku w zakresie łowiectwa obowiązywały Rozporządzenia Prezydenta RP z grudnia 1927 r. o prawie łowieckim i z października 1932 r. Prawo o stowarzyszeniach.
Duża samodzielność kół łowieckich, które funkcjonowały jako stowarzyszenia rejestrowe i zgodnie z obowiązującymi przepisami nie musiały być podporządkowane PZŁ, czy też pewna niezależność powiatowych i wojewódzkich rad łowieckich działających na podstawie własnych uchwał i uchwał lokalnych walnych zgromadzeń a także duże uprawnienia Walnego Zgromadzenia Delegatów były nie w smak nie tylko działaczom związkowym wyższego szczebla, ale i władzom państwowym, szczególnie władzom bezpieczeństwa publicznego. Powyższe problemy rozwiązał dekret o prawie łowieckim.
Dekret powołał zrzeszenie Polski Związek Łowiecki, do którego należała troska o rozwój łowiectwa i współdziałanie z organami państwa w zakresie wykonywania ustawodawstwa łowieckiego, a w szczególności wykonywanie czynności w zakresie łowiectwa zleconych przez organa państwa, ponieważ gospodarowanie zwierzyną, która była dobrem społecznym, należało do państwa.
Utworzenie PZŁ jako zrzeszenia oznaczało likwidację stowarzyszenia o tej samej nazwie. Czy w takim przypadku można mówić o ciągłości istnienia od 1923 r. zrzeszenia PZŁ? Zrzeszenia, które zostało stworzone w najgorszych czasach stalinowskich i którego czołowi działacze postulowali, aby PZŁ był organizacją przymusową wszystkich bez wyjątku myśliwych, a chcąc kierować bezpośrednio gospodarką łowiecką uzależnili od siebie całkowicie kółka myśliwskie, wcielając je do zrzeszenia jako najniższe jego ogniwa.
Jak można mówić o ciągłości tradycji z przedwojennym stowarzyszeniem umieszczając w statucie jako jeden z ważniejszych elementów działania, „współdziałanie z organizacjami politycznymi (czytaj PZPR) ... w zakresie działalności Zrzeszenia”. Nasuwa się pytanie, czy zrzeszenie likwidujące stowarzyszenie nie zlikwidowało jego zasad działania, idei, tradycji i osiągnięć. Sięgając do ówczesnej prasy łowieckiej, zobaczymy oczernianie tych przedwojennych ideałów, tradycji stowarzyszenia, jego działaczy czy też myśliwych przez przyszłych działaczy zrzeszenia. I jak tu można mówić o ciągłości istnienia PZŁ. Ale stara zasada propagandowa mówi: „Nieprawda powtarzana tysiąc razy staje się prawdą”.
Ustawa z dnia 17 czerwca 1959 r. o hodowli, ochronie zwierząt łownych i prawie łowieckim wprowadziła szereg istotnych zmian w funkcjonowaniu naszego łowiectwa. Zwierzyna w stanie wolnym stanowiła własność Państwa. Wiele unormowań prawnych dotychczas regulowanych rozporządzeniami weszło do ustawy. Naczelnym organem administracji państwowej w zakresie łowiectwa był Minister Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, przy którym działała, na wzór Państwowej Rady Ochrony Przyrody, jako organ doradczy i opiniodawczy Państwowa Rada Łowiecka. W 30-to osobowym składzie znajdowało się tylko 3 przedstawicieli PZŁ.
Ustawa zobowiązała przedsiębiorstwa lasów państwowych do prowadzenia gospodarki łowieckiej na terenach leśnych, również w lasach wchodzących w skład obwodów dzierżawionych. W takich przypadkach prowadzenie gospodarki odbywało się przy współudziale dzierżawcy, do którego obowiązków należało m. in.:
- branie udziału w inwentaryzacji zwierzyny,
- współpraca przy tworzeniu planów hodowlano-łowieckich,
- przeprowadzenie raz na kwartał wspólnie z administracją LP lustracji wykonanych prac z zakresu zagospodarowania łowiska.
Zrzeszenie, podobnie jak w dekrecie, nadal wykonywało w zakresie łowiectwa czynności zlecone przez Ministerstwo Leśnictwa. Oprócz tego prowadziło nadzór nad działalnością kół łowieckich, a także ustalało sposoby polowania i zasady etyki myśliwskiej.
Na mocy nowego statutu nadzór nad działalnością zrzeszenia już samodzielnie sprawował Minister Leśnictwa i PD, bez porozumiewania się z Ministrami Bezpieczeństwa Publicznego oraz Obrony Narodowej, jak stanowił dekret oraz poprzedni statut. Wydaje się, że spowodowane to było obecnością we władzach i organach Związku, szczególnie centralnych i wojewódzkich, licznych przedstawicieli tych ministerstw i ustawodawca doszedł do wniosku, że nie zachodzi już potrzeba współdziałania Ministra Leśnictwa z ww. resortami w sprawowaniu nadzoru nad zrzeszeniem, ponieważ przez swoich przedstawicieli miały one zasadniczy wpływ na jego funkcjonowanie.
Wprowadzona nowela ustawy łowieckiej w czerwcu 1974 r. była największym do tamtego momentu sukcesem działaczy związkowych, popularnie zwanych „Nowym Światem”. Zgodnie z obietnicą złożoną NRŁ przez ówczesnego premiera, wyrugowano Lasy Państwowe z prowadzenia gospodarki łowieckiej na terenach leśnych w dzierżawionych obwodach, zlikwidowana została Państwowa Rada Łowiecka, zlikwidowano powiatowe rady łowieckie, zastępując je „wojewódzkimi zarządami”, dzierżawa obwodów łowieckich następowała na wniosek PZŁ, ale Lasy Państwowe nadal szacowały i wypłacały odszkodowania łowieckie. Zmiany te zostały wprowadzone nie ze względu na osiągnięcia PZŁ, jak głosiła wówczas nasza związkowa propaganda. Największą tutaj rolę odegrał ówczesny prezes NRŁ. Jego bardzo dobre układy towarzysko-partyjno-służbowe z decydentami pomogły w „załatwieniu” problemów, od lat spędzających sen z powiek działaczom Związku.
Do ważniejszych osiągnięć władz naszego zrzeszenia na początku lat 80. ubiegłego wieku było przystąpienie PZŁ do Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON).
Po transformacji ustrojowej w 1989 r. kilka lat trwały spory co do kształtu polskiego łowiectwa. Wreszcie 13 października 1995 r. Sejm uchwalił ustawę Prawo łowieckie. Przez wielu prawników oraz znawców zagadnień gospodarki łowieckiej, a także duże grono myśliwych uznawana jest za najgorszą z dotychczas funkcjonujących w naszym kraju ustaw dotyczących łowiectwa. Znajdowane były liczne luki prawne, wewnętrzne niespójności oraz nieprecyzyjność niektórych norm. Ustawa na pewno uchybiała standardom prawotwórstwa w państwie prawa. O niedoskonałości ustawy może również świadczyć fakt, że do tej pory została ona „znowelizowana” ponad 20 razy, w tym mniej niż połowa wprowadzonych noweli wynikała ze zmian innych ustaw.
Działacze związkowi doprowadzając do takiego brzmienia ustawy, zorientowali się, że ówczesny rząd, a w zasadzie ministerstwo, obecnie środowiska, było uległe w wielu kwestiach dotyczących zarządzania łowiectwem i nie przywiązywało już zbytniej wagi do nadzoru nad tą dziedziną gospodarki. Wprowadzone zostały zmiany zwiększające zakres uprawnień PZŁ w zarządzaniu ogromnym majątkiem, jaki stanowią zwierzęta łowne w stanie wolnym. Niektóre zmiany uchwalone w Sejmie głosami tzw. „partii myśliwych”, zostały zaproponowane przez działaczy Związku w celu wprowadzenia dla nich władzy absolutnej, osiągnięcia maksymalnego zakresu uprawnień zrzeszenia jako organu administracji państwowej i utrzymania uprzywilejowanej monopolistycznej pozycji, a więc stworzenia państwa w państwie. Minister nie nadawał już statutu – uchwalał go Krajowy Zjazd Delegatów.
Mimo że PZŁ jest zrzeszeniem, a nie stowarzyszeniem, ustawa stanowi, że przepisy ustawy Prawo o stowarzyszeniach regulujące zasady nadzoru nad stowarzyszeniami stosuje się odpowiednio do nadzoru nad działalnością PZŁ. Te dwie zmiany postawiły nasze zrzeszenie ponad prawem. Nadzór ministra stał się iluzoryczny. Nikt już nie ma kontroli nad Związkiem, co stoi w sprzeczności z zasadami demokratycznego państwa prawa.
Ostatnie zdobycze na polu zarządzania łowiectwem oraz osiągnięcie nieograniczonej władzy nad ponad 100 – tysięczną rzeszą myśliwych osiągnięte zostały przez „Nowy Świat” w 2004 r. Związek chciał nasze prawo łowieckie dostosować do norm obowiązujących w Unii Europejskiej. W ten sposób wprowadzono 29 zmian w ustawie, z których tylko jedna odnosiła się bezpośrednio do obywateli państw UE. Zmiany te, według mojej opinii, były największym sukcesem działaczy wysokiego szczebla w historii zrzeszenia Polski Związek Łowiecki, triumfem „polskiego modelu łowiectwa”.