Dla zainteresowanych: TUTAJ projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo łowieckie na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Jest tu dostęp do projektu i wszystkich pism "w temacie": konsultacje, uzgodnienia, opinie, uwagi itp.
22 gru 2014
10 gru 2014
Nowelizacja prawa łowieckiego 2014/2015
I bawimy się tak z punktowym poprawianiem ustawy Prawo łowieckie...
Wyrokiem z dnia 10 lipca 2014 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność zasad tworzenia i wydzierżawiania obwodów łowieckich. A że - jak ktoś to gdzieś określił - bez obwodu łowieckiego nie ma łowiectwa, zatem ten ostatni wyrok jest kluczowym dla myśliwych w Polsce.
Mając świadomość trudności dostosowania zapisów prawa łowieckiego do porządku konstytucyjnego Trybunał orzekł, że artykuł 27 ustęp 1 ustawy łowieckiej traci moc obowiązującą z upływem 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw RP.
Wyrok został ogłoszony w Dzienniku w dniu 21 lipca 2014 roku.
A zatem minęło już 5 miesięcy, pozostało nam 13.
13 miesięcy i zapis: "Podziału na obwody łowieckie oraz zmiany granic tych obwodów dokonuje w obrębie województwa właściwy sejmik województwa, w drodze uchwały, po zasięgnięciu opinii właściwego dyrektora regionalnej dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i Polskiego Związku Łowieckiego, a także właściwej izby rolniczej" nie będzie już funkcjonował.
W całej tej sprawie przyjmuje się, że chodzi przede wszystkim o ochronę praw osób prywatnych, ponieważ w stosunku do nieruchomości będącej własnością państwa zgoda na objęcie jej granicami obwodu łowieckiego została milcząco wyrażona przez uchwalenie ustawy Prawo łowieckie.
Podział kraju na obwody łowieckie obejmuje 89% obszaru Polski.
Minister Środowiska w swoim piśmie przesłanym do Trybunału Konstytucyjnego wskazał, że nie jest możliwe podanie chociażby szacunkowych obliczeń co do udziału gruntów prywatnych w ogólnej powierzchni wszystkich obwodów, ponieważ podział terytoriów województw na obwody łowieckie dokonywany jest z pominięciem informacji o prawie własności gruntu.
Co ciekawe, przedmiotem rozstrzygnięć Trybunału nie były poszczególne przepisy prawa łowieckiego i aktów wykonawczych, które przewidują ograniczenia prawa własności, ale podstawowa norma kompetencyjna, która zawiera sie w artykule 27 ustęp 1 prawa łowieckiego.
Art. 31 ust. 3 Konstytucji mówi, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób.
W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego wyprowadzono trzy przesłanki ograniczeń konstytucyjnych praw i wolności: przydatność, niezbędność oraz proporcjonalność sensu stricto.
I teraz:
Zdaniem Trybunału przydatność tworzenia obwodów łowieckich obejmujących także nieruchomości prywatne, jest niewątpliwa.
Kwestionowane unormowanie spełnia także przesłankę niezbędności w demokratycznym państwie. Mechanizm tworzenia obwodów łowieckich i związanych z tym ograniczeń prawa własności nieruchomości jest koniecznością takiego ukształtowania gospodarki łowieckiej, które zapewnia najbardziej racjonalne gospodarowanie zasobami zwierzyny.
Kwestionowane unormowanie nie spełnia natomiast trzeciej z przesłanek. Otóż mechanizm tworzenia obwodów łowieckich, biorąc pod uwagę całokształt ograniczeń będących skutkiem objęcia nieruchomości granicami obwodu łowieckiego, jest ukształtowany w sposób niespełniający przesłanki proporcjonalności sensu stricto.
Według Trybunału, co oczywiście poparte jest analizami, prowadzenie gospodarki łowieckiej jest możliwe przy zapewnieniu właścicielom nieruchomości bardziej skutecznych środków ochrony.
Bardzo rozsądnie Trybunał podpowiada, że "przyjęcie rozwiązania, w którym utworzenie obwodu łowieckiego byłoby uzależnione od zgody każdego właściciela nieruchomości obejmowanej granicami takiego obwodu, wobec rozdrobnienia gruntów oraz niewielkiej powierzchni lasów prywatnych w stosunku do całego obszaru terenów leśnych, w wysokim stopniu utrudniałoby racjonalne realizowanie celów łowiectwa. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że znane są takie rozwiązania, które nie uzależniając nałożenia określonego reżimu od zgody właściciela, przewidują inne środki prawne służące ochronie uzasadnionych interesów właściciela".
W dniu 18 listopada 2014 roku odbyło się posiedzenie senackiej Komisji Ustawodawczej, podczas którego rozpatrywano wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2014 r. dotyczący ustawy Prawo łowieckie.
Pod tym linkiem można obejrzeć retransmisję z posiedzenia Komisji.
Przyjęto wniosek, aby Senat nowelizacją się nie zajmował, ponieważ jest już projekt sejmowy oraz swój projekt nowelizacji ma także Minister Środowiska (podczas posiedzenia Komisji wiceminister środowiska pan Janusz Ostapiuk powiedział między innymi, że Minister Środowiska ma już projekt nowelizacji prawa łowieckiego wykonujący wyrok z 10 lipca 2014 roku).
W sierpniu tego roku minister środowiska powołał Zespół projektowy do opracowania projektu nowelizacji ustawy prawo łowieckie, który miał się zająć rozporządzeniem w sprawie szczegółowych sposobów ewidencjonowania i przechowywania w siedzibach Państwowej Straży Łowieckiej broni palnej bojowej, broni myśliwskiej śrutowej, amunicji i środków przymusu bezpośredniego.
W październiku Zespół do spraw programowania prac rządu podjął decyzję, że Zespół projektowy do opracowania projektu nowelizacji ustawy prawo łowieckie, skoro i tak już zajmuje się prawem łowieckim, zajmie się również wykonaniem wyroku TK z 10 lipca 2014 roku.
Tak więc czekamy na to, co przedstawi w swej propozycji ministerstwo.
PS.
Trochę zgrozą przejął mnie ostatni komunikat Zarządu Okręgowego PZŁ w Warszawie, który opisał nikomu wcześniej nie znane, absurdalne pomysły nowelizacji prawa łowieckiego. Jak się domyślam (choć mogę się mylić) sam ZO PZŁ w Warszawie je wymyślił i straszy nimi myśliwych. Trochę to dziecinne, niepoważne i... niestety straszne.
Etykiety:
łowiectwo,
myśliwi,
prawo łowieckie,
Senat,
TK,
Trybunał Konstytucyjny
3 wrz 2014
Donald Tusk
Przeczytałem gdzieś w internecie informację: „Polski mąż stanu przywódcą Rady Europejskiej”. Pod nagłówkiem natychmiast pojawiły się komentarze. Pośród nich padło pytanie: „czy Tusk to mąż stanu?”. Zastanowiłem się. I sam sobie odpowiedziałem „Tak”.
Hmm, jak kto „męża stanu” sobie definiuje? Dla mnie to osoba, która potrafi budować porozumienie, która działa jak magnes, która potrafi przewodzić grupie i sprawować władzę.
Ktoś zapyta: „a gdzie racja stanu w Pana definicji?”. Odpowiadam: „Tylko mając wzgląd na rację stanu można sprawować władzę w kraju. Inaczej sie nie da. Lub da, ale bardzo krótko”. To właśnie to, że walczy się (dyplomatycznie) o dobro kraju, przyciąga. Sukcesy w takim działaniu są magnesem.
Dla kraju najważniejsza jest stabilność, która daje obywatelom poczucie bezpieczeństwa. Przez lata swego „premierowania” Donald Tusk to zapewniał. Po raz pierwszy w wolnej Polsce jedna osoba sprawowała urząd prezesa rady ministrów tyle lat.
Dla przypomnienia, jak podaje Wikipedia na dzień 2 września 2014 roku, Marek Belka premierem był przez 547 dni, Włodzimierz Cimoszewicz 632 dni, Leszek Miller 926, Jerzy Buzek - przez 1449 dni. Przy okazji: szacunek, Panie Profesorze. Donald Tusk premierem jest - uwaga, uwaga - 2482 dni!
To też chyba trochę zaważyło przy wyborze Donalda Tuska na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie mylić z Radą Unii Europejskiej czy Radą Europy - co w mediach dość powszechnie się zdarza, niestety. Przewodniczenie Radzie, w skład której wchodzi 28 liderów to wyzwanie. Pamiętajmy, że w Radzie Europejskiej nie zasiadają osoby, nazwijmy to, przypadkowe. To liderzy w swoich krajach. Każdy uważa się, i słusznie, za ważnego. Wiele trzeba umiejętności, aby im rzeczowo, spokojnie, mądrze przewodzić.
Czy uda się pogodzić interes całej Unii z polską racją stanu? Moim zdaniem: tak, jak najbardziej.
Mimo że Przewodniczący Rady Europejskiej reprezentuje całą Unię to... ciągnie wilka do lasu :) Oj, przypomniało mi się: pamiętacie sprzed kilku lat „wilcze oczy” Donalda Tuska? Tak o nim mówiła opozycja.
Ileż wspomnień z tylu lat. Cieszę się, że Donald Tusk osiągnął taki sukces. To sukces całej naszej dyplomacji. To sukces, który swoje korzenie ma w dobrym sprawowaniu władzy, w charyzmie, ale i pokorze.
Wczoraj w radio radiosłuchacz zapytał: „a czy tam w Brukseli Donald Tusk znajdzie czas, aby haratnąć w gałę?”. Odpowiedź redaktora: „Jak sklei się paczkę, to na pewno”. Oj, sklei się, sklei, nawet dwie paczki. Z rezerwą. Gdy Rada Europejska nie podejmie decyzji w drodze konsensusu lub głosowania, rozstrzygać będą karne ;)
PS.
Gratulacje, Panie Premierze!
PS2.
Foto z listopada 2004. Ehhh. Młodzi... ;)
Etykiety:
Donald Tusk,
Polska,
Rada Europejska,
Tusk,
Unia Europejska
4 lip 2014
Marsz na Grunwald
W Bratianie w sobotę 5-go lipca odbędzie się VIII Marsz na Grunwald.
Oj, napisałem teraz „ósmy” i wpadła mi do głowy myśl, czy Organizatorzy imprezy w Bratianie, liczą też tę wyprawę oryginalną z 1410 roku :)))
Byłby to już zatem dziewiąty Marsz.
Wracając do Bratiana - bratiański Marsz na Grunwald to impreza, która jest rozpoczęciem wyprawy rycerstwa do Grunwaldu.
Bynajmniej nie Jagiełłowego, ani Witoldowego rycerstwa.
Impreza ukazuje naradę Wielkiego Mistrza Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie Ulricha von Jungingena i ostatnie przed wyprawą na Grunwald wydarzenia w obozie krzyżackim.
Nie na wszystkich „Marszach” w Bratianie byłem, ale te, na których miałem okazję być, wspominam jako fantastyczną zabawę.
Lipiec dla bractw rycerskich kojarzy sie tylko z jednym - GRUNWALD.
Ot, taka ciekawostka historyczna na lato. Zapraszamy na Mazury!
6 mar 2014
Powrót "Imperium"?
Kto zrozumie duszę wschodniosłowiańską? Wielkoruską,
małoruską...
Przyznaję, że patrzę na Rosję i kraje byłego ZSRR częściowo przez
pryzmat „Imperium” Ryszarda Kapuścińskiego. Czytam ten zbiór reportaży i
odnoszę wrażenie, że teksty te są nadal aktualne, jakby autor pisał je kilka
dni temu.
Na początku wydania „Imperium”, którym dysponuję - a jest to
wydanie Czytelnika z 2010 roku - znalazłam cytat z Aleksandra Sołżenicyna. I
znowu, te słowa wypowiedziane w 1992 roku, są jakby aktualne:
„Ustrój, jaki nami rządzi, to
połączenie starej nomenklatury, rekinów finansjery, fałszywych demokratów i
KGB. Tego nie mogę nazwać demokracją - to wstrętna, nie mająca precedensu w
historii hybryda, o której nie wiadomo, w jakim kierunku będzie się rozwijać.
Ale jeśli ten sojusz zwycięży, będą nas eksploatować nie przez 70, ale przez
170 lat”.
Sołżenicyn, który ma w swym życiorysie istotny motyw
wschodnio-pruski (w czasie II wojny światowej brał udział w wyzwalaniu obecnych
Warmii i Mazur; został aresztowany niedaleko Ornety po tym, jak NKWD
przechwyciło jego list do przyjaciela, w którym krytykował sposób prowadzenia
wojny; został za to zesłany na 8 lat na Syberię), krytykował władze
komunistyczne i politykę stalinowską.
Sołżenicyn wierzył, że po II wojnie światowej uda się zmienić
system na lepsze. Gdy po latach emigracji wrócił do Rosji w 1994 roku, poparł wizję
kraju proponowaną przez Władimira Putina. Wzywał do odbudowy Wielkiej Rosji, uważał,
że Rosję należy uzdrowić i odrodzić w niej relacje społeczne.
Po 13 latach od powrotu do Rosji, w wywiadzie dla Der Spiegel
mówił: „Również i teraz jestem udręczony tą powolnością i nieumiejętnością, z jaką
przeprowadzana jest u nas budowa lokalnego samorządu. (...) nie ma jeszcze w
Rosji konstruktywnej, przejrzystej i licznej opozycji. Widać wyraźnie, że
potrzeba więcej czasu i doświadczenia dla jej stworzenia, jak również dla
osiągnięcia dojrzałości przez pozostałe instytucje demokratyczne. (...) Putin
otrzymał w spadku kraj splądrowany i zbity z nóg, ze zdemoralizowanym i
zubożonym w większości narodem. I poczytał za możliwe jego stopniową, powolną
odbudowę. Jego wysiłki nie od razu zostały dostrzeżone, a tym bardziej
docenione”.
We wczorajszej audycji Radiowej Trójki „Trzy strony świata”,
w ciekawej rozmowie, Jan Piekarski - dyplomata, były ambasador RP w Belgii,
Luksemburgu i Izraelu - zgodził się, że rosyjski prezydent obecną sytuacją na
Krymie „przeprowadza brutalny test dla całego świata, dla systemu gwarancji
pokoju i stabilności gospodarczej”.
Sołżenicyn zmarł w 2008 roku. Ciekawe, co mówiłby o Rosji
drugiego dziesiątka lat XXI wieku. Jakie miałby spojrzenie na dzisiejsze
wydarzenia ukraińsko-rosyjskie? Niestety, tego się nie dowiemy.
25 lut 2014
O pogodzie słów kilka
Wokół słychać głosy „co za ciepły luty”, „pogoda oszalała”, „oj, dawno tak ciepłego lutego nie mieliśmy”.
Postanowiłem sprawdzić jak to jest z tą pogodą i (dziwną jak na luty?) temperaturą.
Mam niezawodne źródło informacji o aurze w przeszłości; nie tej dalekiej przeszłości, ale w kilka ostatnich lat możemy spojrzeć.
W jednej z podostródzkich wsi temperatura minimalna w nocy była oto taka (oczywiście w stopniach Celsjusza):
2008
|
2009
|
2010
|
2011
|
2012
|
2013
|
2014
|
|
22/23 lut
|
2,1
|
-4,7
|
-1,6
|
-24,8
|
1,5
|
-5,3
|
-5,1
|
23/24 lut
|
2,1
|
-2,5
|
-2,2
|
-24,0
|
1,5
|
-0,3
|
-4,2
|
24/25 lut
|
2,2
|
-0,3
|
-1,0
|
-22,4
|
1,4
|
-0,1
|
-1,4
|
25/26 lut
|
-0,1
|
0,8
|
-1,0
|
-18,4
|
-3,0
|
0,0
|
Wybrałem takie daty, aby łatwo było je porównać z obecnym rokiem.
A temperatura maksymalna w dzień była następująca:
2008
|
2009
|
2010
|
2011
|
2012
|
2013
|
2014
|
|
23 lutego
|
7,3
|
1,5
|
4,3
|
-9,0
|
5,8
|
-0,3
|
7,4
|
24 lutego
|
7,3
|
4,6
|
1,7
|
-7,9
|
8,5
|
-0,8
|
7,4
|
25 lutego
|
8,2
|
1,2
|
4,7
|
-5,6
|
4,9
|
1,5
|
|
26 lutego
|
9,0
|
4,1
|
4,8
|
-3,0
|
1,4
|
5,1
|
Chyba kolejny raz mamy potwierdzenie teorii, że w naszej szerokości geograficznej, w naszym klimacie anomalii nie ma lub... że anomalie są regułą.
Kilka lat temu czytałem artykuł o zapamiętywaniu pogody. Tekst dotyczył akurat rolników. Przy okazji któregoś suchego lata. Konkluzja naukowców była taka, że człowiek nie zapamiętuje stanu pogody na dłużej niż 2 lata wstecz. Trzeci rok w przeszłości jest już całkiem zamazany. Te dwa lata pamiętamy, gdyż potrafimy skojarzyć naszą aktywność, spędzanie czasu i konkretne wydarzenia. Wiemy na przykład, że w kwietniu w zeszłym roku byliśmy w sanatorium i pogoda była taka sobie.
Zapamiętujemy również jakieś konkretne pojedyncze wydarzenia z dalszej przeszłości i kojarzymy z nimi pogodę. Na przykład - dla mnie abstrakcyjny, ale zrozumiały przykład - kobiety pamiętają, jaka była pogoda, gdy były w ciąży. Pewnie aura mocno im wtedy daje się we znaki.
A ja pamiętam zimę, gdy kończyłem budowę domu. Mróz był wtedy okropny.
Jeszcze jedna ciekawostka - naukowcy twierdzą, że najmniej zapamiętujemy ładną pogodę. Widocznie przykrości pozostają nam na dłużej w głowie.
Jadąc dzisiaj do pracy, na przy drodze zobaczyłem plakat z napisem: uśmiechaj się częściej. No i... uśmiechnąłem się. Tak, to jest recepta na lepszy dzień. A jeszcze do tego słoneczny dzień.
Etykiety:
luty,
pamięć,
pogoda,
temperatura,
zima
Subskrybuj:
Posty (Atom)