W polskim łowiectwie jest wyśmienicie, wprost doskonale, nie ma żadnych, ale to żadnych problemów, a już na pewno nie należy niczego, w ogóle – Panie broń – niczego zmieniać.
Powyższe słowa to streszczenie stanowisk niektórych okręgowych rad łowieckich, przedstawianych w uchwałach w sprawie prób nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie i Statutu PZŁ. Skąd wiem o takich uchwałach? A no, informują mnie o nich niezgadzający się z nimi oburzeni myśliwi. Piszą listy, maile, wpisują się na forum, piszą na bloga, dzwonią.
Ciekawe, że rady okręgowe podejmują uchwały, w których apelują o niewprowadzanie żadnych zmian, a jednocześnie dziesiątki myśliwych z tych samych okręgów proszą o zmiany, o zajęcie się problemami, o poszukiwanie rozwiązań dla spraw, które łowiectwo polskie pogrążają. Ot, chociażby rosnące drastycznie z roku na rok wartości odszkodowań za szkody wyrządzane przez zwierzynę łowną.
Wyobraźcie sobie Państwo, że w uchwałach zarzuca mi się, że chcę zlikwidować Polski Związek Łowiecki. Cytuję: „Uchwała Okręgowej rady Łowieckiej w Słupsku z dnia 17 lutego 2009 roku. Okręgowa Rada Łowiecka w Słupsku wyraża zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich prób zmiany Ustawy – PRAWO ŁOWIECKIE I STATUTU PZŁ zmierzających w rzeczywistości do likwidacji Polskiego Związku Łowieckiego (…).” Hmmm, no cóż, nie wiedziałem, że w Polsce kwitnie aż taki analfabetyzm - w sensie nierozumienia czytanej treści. Ja nigdy, ale to nigdy nie mówiłem o likwidacji PZŁ. Nie mówiłem, nie mówię i nie będę mówił. Bo nie chcę likwidacji PZŁ. PZŁ to organizacja o wspaniałych tradycjach i niech trwa jak najdłużej.
A tak przy okazji. Właśnie dzisiaj zadzwonił do mnie jeden z myśliwych i opowiedział, że zarząd okręgowy w jego okręgu przyznał sobie 16 tysięcy złotych premii…. za wypracowany zysk!!! Więc ja się pytam, skąd ten zysk? Ze składek! Jeśli jest tak dobrze, że w okręgach łowiectwo przynosi takie zyski, to może zmniejszyć składkę, a nie obdzielać się nią w zarządzie? Co, Panowie? A może wypracowane przez wszystkich myśliwych nadwyżki finansowe przeznaczyć na programy introdukcji zwierzyny lub imprezy edukacyjne dla młodzieży? Jest wiele pożytecznych pomysłów i sposobów, tylko trzeba chcieć to robić.
Aha, wszystkie maile, listy, propozycje zmian skrzętnie zbieram, analizujemy je z kolegami, przedstawiamy prawnikom, w celu znalezienia prawnej możliwość rozwiązania zgłaszanych najbardziej ważnych problemów i myślę, że w końcu uda się zrobić coś dobrego dla ponad stu tysięcy polskich myśliwych, mimo że nie zgadzają się z tym władze PZŁ. [sic!]
No, a żeby nie być oskarżonym o „nieobiektywizm” informuję, że głosy wołające o niezmienianie czegokolwiek, płynące w postaci uchwał z niektórych rad okręgowych, także bierzemy pod uwagę w naszych pracach.
Ale zmian już nic nie zatrzyma, bo świat idzie do przodu, organizacje zwiększają samorządność, a władza PZŁ nie może być oderwana od odczuć szeregowego myśliwego.
Powyższe słowa to streszczenie stanowisk niektórych okręgowych rad łowieckich, przedstawianych w uchwałach w sprawie prób nowelizacji ustawy Prawo Łowieckie i Statutu PZŁ. Skąd wiem o takich uchwałach? A no, informują mnie o nich niezgadzający się z nimi oburzeni myśliwi. Piszą listy, maile, wpisują się na forum, piszą na bloga, dzwonią.
Ciekawe, że rady okręgowe podejmują uchwały, w których apelują o niewprowadzanie żadnych zmian, a jednocześnie dziesiątki myśliwych z tych samych okręgów proszą o zmiany, o zajęcie się problemami, o poszukiwanie rozwiązań dla spraw, które łowiectwo polskie pogrążają. Ot, chociażby rosnące drastycznie z roku na rok wartości odszkodowań za szkody wyrządzane przez zwierzynę łowną.
Wyobraźcie sobie Państwo, że w uchwałach zarzuca mi się, że chcę zlikwidować Polski Związek Łowiecki. Cytuję: „Uchwała Okręgowej rady Łowieckiej w Słupsku z dnia 17 lutego 2009 roku. Okręgowa Rada Łowiecka w Słupsku wyraża zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich prób zmiany Ustawy – PRAWO ŁOWIECKIE I STATUTU PZŁ zmierzających w rzeczywistości do likwidacji Polskiego Związku Łowieckiego (…).” Hmmm, no cóż, nie wiedziałem, że w Polsce kwitnie aż taki analfabetyzm - w sensie nierozumienia czytanej treści. Ja nigdy, ale to nigdy nie mówiłem o likwidacji PZŁ. Nie mówiłem, nie mówię i nie będę mówił. Bo nie chcę likwidacji PZŁ. PZŁ to organizacja o wspaniałych tradycjach i niech trwa jak najdłużej.
A tak przy okazji. Właśnie dzisiaj zadzwonił do mnie jeden z myśliwych i opowiedział, że zarząd okręgowy w jego okręgu przyznał sobie 16 tysięcy złotych premii…. za wypracowany zysk!!! Więc ja się pytam, skąd ten zysk? Ze składek! Jeśli jest tak dobrze, że w okręgach łowiectwo przynosi takie zyski, to może zmniejszyć składkę, a nie obdzielać się nią w zarządzie? Co, Panowie? A może wypracowane przez wszystkich myśliwych nadwyżki finansowe przeznaczyć na programy introdukcji zwierzyny lub imprezy edukacyjne dla młodzieży? Jest wiele pożytecznych pomysłów i sposobów, tylko trzeba chcieć to robić.
Aha, wszystkie maile, listy, propozycje zmian skrzętnie zbieram, analizujemy je z kolegami, przedstawiamy prawnikom, w celu znalezienia prawnej możliwość rozwiązania zgłaszanych najbardziej ważnych problemów i myślę, że w końcu uda się zrobić coś dobrego dla ponad stu tysięcy polskich myśliwych, mimo że nie zgadzają się z tym władze PZŁ. [sic!]
No, a żeby nie być oskarżonym o „nieobiektywizm” informuję, że głosy wołające o niezmienianie czegokolwiek, płynące w postaci uchwał z niektórych rad okręgowych, także bierzemy pod uwagę w naszych pracach.
Ale zmian już nic nie zatrzyma, bo świat idzie do przodu, organizacje zwiększają samorządność, a władza PZŁ nie może być oderwana od odczuć szeregowego myśliwego.