Kto zrozumie duszę wschodniosłowiańską? Wielkoruską,
małoruską...
Przyznaję, że patrzę na Rosję i kraje byłego ZSRR częściowo przez
pryzmat „Imperium” Ryszarda Kapuścińskiego. Czytam ten zbiór reportaży i
odnoszę wrażenie, że teksty te są nadal aktualne, jakby autor pisał je kilka
dni temu.
Na początku wydania „Imperium”, którym dysponuję - a jest to
wydanie Czytelnika z 2010 roku - znalazłam cytat z Aleksandra Sołżenicyna. I
znowu, te słowa wypowiedziane w 1992 roku, są jakby aktualne:
„Ustrój, jaki nami rządzi, to
połączenie starej nomenklatury, rekinów finansjery, fałszywych demokratów i
KGB. Tego nie mogę nazwać demokracją - to wstrętna, nie mająca precedensu w
historii hybryda, o której nie wiadomo, w jakim kierunku będzie się rozwijać.
Ale jeśli ten sojusz zwycięży, będą nas eksploatować nie przez 70, ale przez
170 lat”.
Sołżenicyn, który ma w swym życiorysie istotny motyw
wschodnio-pruski (w czasie II wojny światowej brał udział w wyzwalaniu obecnych
Warmii i Mazur; został aresztowany niedaleko Ornety po tym, jak NKWD
przechwyciło jego list do przyjaciela, w którym krytykował sposób prowadzenia
wojny; został za to zesłany na 8 lat na Syberię), krytykował władze
komunistyczne i politykę stalinowską.
Sołżenicyn wierzył, że po II wojnie światowej uda się zmienić
system na lepsze. Gdy po latach emigracji wrócił do Rosji w 1994 roku, poparł wizję
kraju proponowaną przez Władimira Putina. Wzywał do odbudowy Wielkiej Rosji, uważał,
że Rosję należy uzdrowić i odrodzić w niej relacje społeczne.
Po 13 latach od powrotu do Rosji, w wywiadzie dla Der Spiegel
mówił: „Również i teraz jestem udręczony tą powolnością i nieumiejętnością, z jaką
przeprowadzana jest u nas budowa lokalnego samorządu. (...) nie ma jeszcze w
Rosji konstruktywnej, przejrzystej i licznej opozycji. Widać wyraźnie, że
potrzeba więcej czasu i doświadczenia dla jej stworzenia, jak również dla
osiągnięcia dojrzałości przez pozostałe instytucje demokratyczne. (...) Putin
otrzymał w spadku kraj splądrowany i zbity z nóg, ze zdemoralizowanym i
zubożonym w większości narodem. I poczytał za możliwe jego stopniową, powolną
odbudowę. Jego wysiłki nie od razu zostały dostrzeżone, a tym bardziej
docenione”.
We wczorajszej audycji Radiowej Trójki „Trzy strony świata”,
w ciekawej rozmowie, Jan Piekarski - dyplomata, były ambasador RP w Belgii,
Luksemburgu i Izraelu - zgodził się, że rosyjski prezydent obecną sytuacją na
Krymie „przeprowadza brutalny test dla całego świata, dla systemu gwarancji
pokoju i stabilności gospodarczej”.
Sołżenicyn zmarł w 2008 roku. Ciekawe, co mówiłby o Rosji
drugiego dziesiątka lat XXI wieku. Jakie miałby spojrzenie na dzisiejsze
wydarzenia ukraińsko-rosyjskie? Niestety, tego się nie dowiemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz