7 mar 2009

Przekop przez Mierzeję Wiślaną

Dzisiaj na portalu tvn24.pl pojawiła się wiadomość, że przekop - a właściwie kanał-śluza - przez Mierzeję Wiślaną nie zaszkodzi przyrodzie, a eksperci rozwiali obawy ekologów.

Ciekawostką jest, że impulsem do całego pomysłu są... Rosjanie. Ich namiętność do zamykania dla żeglugi Cieśniny Pilawskiej zmusiła nas do poszukiwań alternatywnego połączenia Zalewu Wiślanego z otwartym Bałtykiem.

W 2004 roku pisałem interpelację do Ministra Spraw Zagranicznych: "Szanowny Panie Ministrze! Zalew Wiślany jest największym polskim akwenem wodnym. Wyłączając nawet rosyjską część, zwaną Zalewem Kaliningradzkim, i tak jest trzykrotnie większy od jeziora Śniardwy. Niestety, jedyne bezpośrednie połączenie Zalewu z Bałtykiem znajduje się po stronie rosyjskiej, a Rosjanie traktują jego wody, jak wewnętrzne wody rosyjskie. Taka sytuacja uniemożliwia sensowne planowanie takiego rozwoju tego akwenu, który mógłby służyć mieszkańcom gmin i miast nadzalewowych".

Chyba właśnie wtedy też pojawił się na nowo pomysł zbudowanie kanału przez Mierzeję. Pierwszy raz pojawił się, gdy profesor Tadeusz Jednorał opracował koncepcję przekopu 10 lat wcześniej.

Kiedyś nawet elbląska Platforma Obywatelska zabrała się za symboliczne kopanie - szpadlami, ale jak wiemy, początki są zawsze trudne ;)

2 komentarze:

Unknown pisze...

Panie Senatorze, jestem gorącym zwolennikiem przekopu mierzei. Argumenty przeciwników - zachwianie ekosystemu zakrawają na bzdurę. Wystarczy prześledzić jak kształtowała się mierzeja wciągu ostatnich kilkuset lat. Bywała w tym okresie pasmem wysp. I było dobrze. Argument kolejny - "wykonanie przekopu przez stronę polską to aprobata rosyjskiej polityki panowania nad Cieśniną Pilawską" w swoim wykręcaniu kota ogonem - żałosny. Panie Senatorze - ten przekop MUSI powstać - to szansa dla regionu. Elbląg przestanie być zaściankiem. Piotr Korczak - Gdańsk
Piotr Korczak

Anonimowy pisze...

Panie Senatorze
Należę od lat do zwolenników budowy nowego kanału przez Zalew Wiślany, jak panu zapewne wiadomo, pierwszy taki kanał posiadało miasto Braniewo (dawny Bransberg), jednak po wojnach szwedzkich miasta nie stać było już na jego utrzymywanie , toteż statki morskie z Elbląga i Braniewa musiały płynąc okrężną drogą przez cieśninę Pilawską, co zmniejszało ich konkurencyjność wobec Gdańska i Królewca. Po II Wojnie sytuacja się pogorszyła, co spowodowało całkowity zanik handlu i transportu morskiego (port w Braniewie i magazyny portowe nie istnieją), zaś port Elbląski jest tylko portem z nazwy. Nie istnieje również turystyka wodna wystarczy porównać niewielki Jeziorak, gdzie pływa kilkadziesiąt razy więcej jachtów i wielokrotnie większy Zalew Wiślany, gdzie tych jachtów praktycznie nie widać. Argumenty przeciwników - zachwianie ekosystemie nie biorą pod uwagę faktu, że na po rosyjskiej stronie, gdzie istnieje otwarta cieśnina pogłębiana systematycznie (by mogły tam wpływać rosyjskie łodzie atomowe na peryskopowym zanurzeniu) nie zaobserwowano niekorzystnych zjawisk . Poza tym jeszcze kilkaset lat temu wody zalewu były wodami otwartymi i dopiero niekorzystne prądy morskie i nanosy rzek spowodowały powstanie mierzei w obecnej postaci. Nie należy zapominać również, że przy obecnym sposobie transportu (kontenery, TIR itd.) port Elbląski mający lepsze warunki drogowe od Gdańska oraz lepsze położenie niż np. Szczecin, ma szansę na przywrócenie swojej pozycji, jaką zajmował w czasach gdy np. mieściła się tu słynna kampania angielska. Jest to również szansa dla wszystkich nadzalewowych miejscowości na odrodzenie turystyczne i gospodarcze na miarę tego sprzed II Wojny światowej. Nie należy zapominać, że Polska bardzo wiele zawdzięczała w przyszłości Elblągowi i Braniewu. Wystarczy wspomnieć takie postacie jak Johanes von Baysen (herbu Bażenski) czy Eidechsenbund założony głównie przez mieszczan Niemieckich (Zw. Jaszczurczy), co zapewniło Polsce środki finansowe oraz militarne na wygranie wojny 13-nastoletniej. Wystarczy wspomnieć słynną bitwę na Zalewie wiślanym, gdzie flota wojenna Gdańska, pod wodzą Gdanskich Kaprów Stolle i Kolmenera wspólnie z wojenną flotą Elbląga i Braniewa dowodzoną przez Voscha rozbiły najsilniejszą wówczas na Bałtyku flotę krzyżacką, co przesądziło ostatecznie o klęsce zakonu. Nie należy zapominać, że wojna trzynastoletnia (1454-1466) z Zakonem Krzyżackim została wygrana właśnie na wodach Bałtyku, dzięki odcięciu Królewca i wszystkich ziem zakonnych od pomocy militarnej i gospodarczej z Rzeszy Niemieckiej i Europy za pomocą floty Kaperskiej, skład której stanowiły okręty z Gdańska, Elbląga i Braniewa. Z uszanowaniem
Robert Witkowski.