30 sty 2009

Myślistwo w Polsce

Myślistwo jest uprawiane w Europie przez ponad 7 milionów osób. FACE, czyli Federacja Europejskich Stowarzyszeń Myśliwskich, zebrała dane statystyczne dla 36 państw europejskich. Ciekawy jest wskaźnik wyrażający stosunek liczby myśliwych do liczby mieszkańców w danym kraju. Do państw o największej popularności myślistwa należą Cypr, Malta, Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja. Krajami o najmniejszej popularności myślistwa są natomiast Belgia, Niemcy, Węgry, Luksemburg, Holandia, Polska i Rumunia.

Co ciekawe model łowiectwa w Skandynawii ma wybitnie rekreacyjny i nieco traperski charakter. Może stąd taka jego popularność?

Aż dziwne się wydaje, że najmniej myśliwych w stosunku do liczby mieszkańców jest w krajach o najdłuższej tradycji łowiectwa, takich jak Polska, Węgry, Niemcy czy Rumunia. Właściwie to zajmujemy w Europie trzecie miejsce od końca w takim zestawieniu. Za nami są tylko Belgia i Holandia.

Ale czy aby na pewno jest to dziwne? Otóż łowiectwo jest tam oparte na zestarzałym modelu feudalnym. Piszę „tam”, ale obejmuje to też „tutaj” - Polskę.

Ogólne zasady funkcjonowania Polskiego Związku Łowieckiego nie zmieniły się niemal od czasu jego powstania w roku 1923. To znaczy w 1923 roku w Warszawie powstał Centralny Związek Polskich Stowarzyszeń Łowieckich, który w 1929 roku przekształcił się w Polski Związek Stowarzyszeń Łowieckich, a następnie przyjął nazwę Polski Związek Łowiecki. W skład PZŁ weszły wszystkie działające w Polsce towarzystwa łowieckie. Dzisiaj mamy tę różnicę, że nie mamy towarzystw ani stowarzyszeń, tylko jeden wszechwładny Polski Związek Łowiecki.

Nowelizacja Prawa łowieckiego to twardy orzech do zgryzienia. Obecnie przyglądamy się zapisom i pomysłom, które „zdemokratyzowałyby” Zrzeszenie, do którego należy około 102 tysiące myśliwych. Polski Związek Łowiecki zapisał piękne karty w swojej historii. Przynależność do niego powinna dawać poczucie dumy, poczucie bycia w grupie, poczucie bycia częścią wspaniałego towarzystwa. A z głosów, które do mnie docierają wiem, że tak nie jest.

Obecne prace nad nowelizacją z pewnością obejmą zapisy, które są niezgodne z Konstytucją RP, czyli najważniejszą ustawą obowiązującą w Rzeczypospolitej oraz te, które są niezgodne z prawem, jakie przyjęliśmy na siebie jako członek Unii Europejskiej.

Ubolewam nad tym, że w całym procesie nowelizacji najmniej aktywne są władze Polskiego Związku Łowieckiego, że nie zależy im na dostosowaniu Prawa łowieckiego i swojego Statutu do obowiązującego prawa. To znaczy władze Związku są aktywne, tylko nie w tę stronę. Im akurat, wydaje mi się, najbardziej zależy na tym, żeby niczego nie zmieniać.
Ale jeśli składki szeregowych myśliwych przeznaczane są w większości na utrzymanie władz, to czemu się dziwić. Tylko jak w takich warunkach prowadzić gospodarkę łowiecką?

Jeżeli na zebraniach słyszy się hasła, że „członkowie koła muszą akceptować działania zarządu” i w ten sposób ucina się wszelkie dyskusje, to chyba jest coś nie tak. Chciałbym zwrócić uwagę, że to zarząd jest powołany do tego, aby realizować wolę członków, a nie na odwrót.

I właśnie dlatego pracujemy nad nowelizacją Prawa łowieckiego - aby wzmocnić rolę pojedynczych myśliwych, którzy są najbliżej natury, najbliżej łowiska, najwięcej pracy wkładają w prawidłową gospodarkę łowiecką.

28 sty 2009

Słupkowy Elbląg

Zauważyłem niewesołą rzecz. W czasach, gdy miasta otwierają się na mieszkańców i turystów, Elbląg zamyka swe podwoje. No dobrze, może nie podwoje, ale część ulic.

Ilekroć przyjeżdżam do Elbląga, zastanawiam się, co skłoniło elbląskie władze miasta do decyzji, jaką było wyłączenie z ruchu samochodowego ulicy Stary Rynek i odcięcie dojazdu ulicom: Sukienniczej, Wieżowej i Mostowej.

I proszę mnie źle nie zrozumieć, mi osobiście to nie przeszkadza, ale mieszkańcom i turystom, owszem tak. Rozumiem, że może jest ogólna tendencja na zamykanie części miasta dla ruchu samochodowego i tworzenie uliczek – tak zwanych spacerniaków.

Ale jest też druga strona medalu. A ta druga strona to SŁUPKI czy PACHOŁKI. Jest to pomysł dosyć karkołomny, blokować wjazd słupkami. Stanęły one na ulicach latem ubiegłego roku. I od razu zaczęły się protesty mieszkańców. Elblążanie mieszkający na Starówce obawiali się, że w przypadku jakiejkolwiek koniecznej szybkiej interwencji, straży pożarnej lub karetki pogotowia nie będą miały one możliwości dojazdu do odciętych kamienic. O zgrozo, niebawem tak się stało. Jak opisywali elbląscy dziennikarze, umocowana na jednej z kamienic antena satelitarna odczepiła się i zaczęła się chwiać, stwarzając zagrożenie dla przechodniów. Wezwano zatem straż pożarną. Załoga dojechała szybko, ale stanęła przed przeszkodą. Aby dojechać do budynku, strażacy musieli wyrwać jeden ze słupków blokujących wjazd na ulicę. Jak zapewniali, po tym wydarzeniu urzędnicy miejscy, straż pożarna posiadała klucz do usuwania niektórych słupków. Jednak tym razem chyba strażacy zapomnieli klucza. A co by było, gdyby to nie antena i straż pożarna, ale na interwencję czekała – odpukać – chora osoba i pogotowie.

Kolejnym ważnym aspektem jest także to, że przy ulicy Stary Rynek znajdują się siedziby firm, które straciły możliwość bezpośrednich dostaw towaru, ze względu na niemożność dojazdu.

Generalnie mieszkańcy odciętych ulic oraz okolic protestują, jednak elbląska władza nie chce słuchać o ich nieszczęściach. A słupki jak stały, tak stoją.

15 sty 2009

Spływ kajakowy Drwęca - Wel

Towarzystwo Miłośników Ziemi Nowomiejskiej organizuje w dniach od 29 stycznia do 1 lutego Zimowy Spływ Kajakowy Drwęca - Wel. Spływ odbędzie się już po raz dziewiąty.

Miło mi zakomunikować, że patronat nad imprezą objął Parlamentarny Zespół do Spraw Dróg Wodnych i Turystyki Wodnej. Na spływie pojawię się ja, senator Piotr Głowski, który jest przewodniczącym Zespołu i - na 70% - wicemarszałek Marek Ziółkowski, który jest pasjonatem kajakarstwa.

Dla tych, którzy szykują się, aby zobaczyć senatorów w kajakarskich wdziankach i z wiosłem w rękach informacja: a guzik. Na razie jestem amatorem spływów bardziej wakacyjnych i na spływ zimowy się - jeszcze - nie piszę. Chyba, że moi koledzy z Zespołu Parlamentarnego będą bardzo chcieli popłynąć.

Na razie planujemy trzymać kciuki za uczestników, aaa i za pogodę, bo podobno na razie Drwęca jest lekko zamarznięta. Mam nadzieję, że kra spłynie i będzie OK.

A przy okazji wielki ukłon dla organizatorów spływu. Do zobaczenia 31 stycznia.