18 lis 2011

Finał "Cudownego" Konkursu z Mazurami

W dniu 11.11.11 (ale wcale nie o godzinie 11:11:11) poznaliśmy nieoficjalne pierwsze przybliżone wyniki konkursu na 7 Cudów Natury. Jak wszyscy w Polsce wiemy, w finale konkursu udział brała Kraina Wielkich Jezior Mazurskich. Nie dostaliśmy się do „najcudowniejszej” siódemki, ale zaprezentowanie Mazur światu, na taką skalę i tak wspaniale, to i tak nie lada wyczyn.

Ukłony należą się Warmińsko-Mazurskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu, który był oficjalną instytucją wspierającą Mazury w Konkursie. Ale podkreślić też trzeba zasługi i wkład Polskiej Organizacji Turystycznej, która przecież w styczniu 2009 roku obok Pustyni Błędowskiej i Puszczy Białowieskiej zgłosiła Krainę Wielkich Jezior Mazurskich do konkursu New 7 Wonders of Nature. Obok naszych kandydatów zgłoszonych było 440 regionów z całego świata, a to nie mała konkurencja.

Konkurs, który pierwotnie skierowany był do Internautów, wyszedł z Internetu i dotarliśmy z informacją poprzez wszystkie media do szerszej publiczności. Nigdy wcześniej nie było tak profesjonalnej i przeprowadzonej na taką skalę promocji Warmii i Mazur w Polsce i zagranicą.

Zauważyć też warto wszystko to, co działo się obok konkursu głównego. A więc nasze krajowe imprezy towarzyszące tej akcji, konkursy plastyczne, koncerty, konkursy dla szkół itd. - te wszystkie bardzo pozytywne działania, w które zaangażowało się mnóstwo ludzi. To bardzo budujące i samo w sobie jest sukcesem.

Dzięki wspólnemu zaangażowaniu Kraina Wielkich Jezior Mazurskich zaliczona została do grupy 28 najpiękniejszych regionów świata. Oficjalne ogłoszenie światowych 7 Cudów Natury ma nastąpić na początku 2012 roku podczas oficjalnej ceremonii.

Myślę, że hasło Mazury Cud Natury pozostanie w świadomości Polaków na zawsze. Będzie to taki nierozerwalny zlepek słów, które się same nasuwają. Mazury? Cud Natury!

18 paź 2011

Wybory, wybory...

… wybory i … po wyborach.

Mówi się, że nowa kampania wyborcza zaczyna się na drugi dzień po wyborach. To prawda. Sprawowanie mandatu senatorskiego jest swego rodzaju kampanią. Pracujemy, robimy wszystko, aby nasze działania zostały poparte i docenione przez wyborców.

Przez cztery lata będę podejmował działania, które mają znaleźć uznanie w oczach mieszkańców Polski, w oczach mieszkańców Warmii i Mazur. Głównym zadaniem parlamentarzysty jest tworzenie dobrego prawa, sprzyjającego społeczeństwu.

I nie mówię tu o marketingu politycznym i sprzedawaniu się. Mówię o pracy, którą osoby z którymi się stykam - i do których mogę dotrzeć przez media, nie tylko przez kontakt osobisty - docenią. Uznają – Tak, to jest dobry człowiek, stara się robić wszystko, co nam przyniesie korzyści. Popieram go.

Każdy głos oddany na mnie w wyborach, to takie właśnie przesłanie. „Stanisławie, rób nadal to co robisz, jesteśmy za”.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głos i złożyli swoje nadzieje w moich rękach. Jestem wdzięczny za okazane mi zaufanie.

Dziękuję wszystkim, którzy poszli na wybory. Włączyli się w ruch demokratyczny – wszak demokracja to władza ludu. Niech źródło władzy stanowi wola większości obywateli.

Pisałem już tutaj o frekwencji. Trochę ponad rok temu.

„Teoria mówi, że frekwencja pokazuje zaufanie obywatela do państwa, poczucie samorządności, więc rosnąca frekwencja cieszy. To prawda, że jesteśmy społeczeństwem coraz bardziej świadomym, coraz bardziej samodzielnym, coraz bardziej obywatelskim. Chcemy o sobie decydować, a wybory do struktur państwowych są metodą na to. To my decydujemy, każdy z osobna, poprzez wrzucenie karteczki do urny. Chyba każdy w Polsce zna powiedzenie „ziarnko do ziarnka, aż zbierze się miarka” czy „kropla skałę drąży”. Ta mała kropla, jaką jest pojedynczy głos, ma ogromną siłę. Naprawdę.”

A teraz… do pracy!

20 wrz 2011

Mazury to moja miłość

Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz:
"Ta kadencja będzie szczególna dla Regionów. Warmia i Mazury potrzebują silnego lokalnego patrioty. W pełni ufam i popieram senatora Stanisława Gorczycę. To najlepszy kandydat do Senatu z Warmii i Mazur".


Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna:
"Stanisława Gorczycę znam jako człowieka pracowitego i konsekwentnego. Wiem, że Warmia i Mazury mogą na niego liczyć".

Nigdy nie ukrywałem, że Mazury to moja miłość. Tu się urodziłem i tu mieszkam, tu także pracuję. Jestem pasjonatem i ambasadorem tej krainy. Wszechstronny rozwój naszego Regionu jest dla mnie najlepsza nagrodą za moją pracę.

Kanały żeglugowe łączą powiaty ostródzki i iławski, a poprzez Drwęcę także nowomiejski. Poprzez Welski Park Krajobrazowy turystyka wodna sięga również powiatu działdowskiego. Chciałbym, aby nasz Region tętnił życiem, a nasze szlaki wodne były sławne tak, jak francuskie, niemieckie czy holenderskie.

12 wrz 2011

Związek Gmin Kanału Ostródzko-Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego

Związek Gmin Kanału Ostródzko-Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego zakładaliśmy w 1997 roku. Byłem wtedy wójtem gminy Miłomłyn, w której krzyżują się wszystkie szlaki żeglugowe należące do systemu Kanału Elbląskiego, a śluza Miłomłyn jest punktem zerowym całego systemu: od Miłomłyna przez Ostródę do Starych Jabłonek, od Miłomłyna do Iławy oraz od Miłomłyna do Elbląga.

Tereny wokół Kanału wymagały zagospodarowania. Wszyscy zdawaliśmy i zdajemy sobie sprawę, że tylko wtedy można odnosić korzyści z istnienia tego szlaku wodnego, jeśli jego otoczenie będzie „zachęcające” turystów. Mało tego – zagospodarowanie musi obejmować tereny wzdłuż całego szlaku. A najłatwiej jest samorządom takie zadanie realizować wspólnie, w jednym Związku. Dlatego też gminy skupiły się wokół tego unikalnego zabytku hydrotechnicznego, jakim jest Kanał Elbląski, jego pochylnie i śluzy.

Dzisiaj Związek tworzy jedenastu partnerów: Miasto Elbląg, Miasto Iława, Gmina Iława, Gmina Małdyty, Miasto i Gmina Miłomłyn, Miasto i Gmina Morąg, Miasto Ostróda, Gmina Ostróda, Miasto i Gmina Pasłęk, Gmina Rychliki, Miasto i Gmina Zalewo.

Ciekawostką jest, że podczas Otwartego Dnia Senatu, 3 maja 2011 roku, w polskim parlamencie odbyła się akcja promocyjna Mazur. W holu głównym Senatu ustawiona była makieta pochylni Oleśnica. Miniaturka fragmentu Kanału cieszyła się ogromnym zainteresowaniem zwiedzających. Statki przejeżdżające na wagonikach po „suchej” części toru wodnego Kanału wzbudzają emocje nawet w miniaturze.

Dzisiaj działania Związku Gmin Kanału Ostródzko-Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego skupiają się wokół trzech programów.

Pierwszy to „Rewitalizacja Kanału Elbląskiego na odcinakach: Jezioro Druzno – Miłomłyn, Miłomłyn – Zalewo, Miłomłyn – Ostróda – Stare Jabłonki”.

Wszystkie inwestycje wokół Kanału, na terenach gmin, mają sens tylko wtedy, jeśli kręgosłup je spinający – czyli tor wodny Kanału będzie możliwy do wykorzystania. Dlatego tak ważna jest jego rewitalizacja. Ten projekt realizowany jest przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku od sierpnia 2011 roku, a jego zakończenie planowane jest na kwiecień 2015 roku. Koszt projektu to 95 mln złotych, z czego 57 mln zł to dofinansowanie z Działania 6.4 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013 „Inwestycje w produkty turystyczne o znaczeniu ponadregionalnym”.

Projekt obejmuje modernizację 5 pochylni i 4 śluz, oczyszczanie toru wodnego Kanału i umacnianie jego brzegów oraz budowę muzeum Kanału Elbląskiego.

Drugi program to Zintegrowany system promocji turystycznej obszaru Kanału Elbląskiego”. Jest to projekt Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego realizowany w partnerstwie z trzema powiatami: elbląskim, iławskim oraz ostródzkim w ramach RPO Warmia i Mazury na lata 2007-2013; Działanie 2.2. Promocja województwa i jego oferty turystycznej.

Trzeci – ściśle związkowy program - to „Program Rozwoju Turystyki na obszarze Kanału Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego”.

Ogółem w Regionalnym Programie Operacyjnym Warmia i Mazury na lata 2007-2013 realizowanych jest 31 projektów Kanałowych. Realizowane są one w 4 osiach: Oś Priorytetowa Turystyka – 16 projektów, Oś Priorytetowa Rozwój, restrukturyzacja i rewitalizacja miast – 4 projekty, Oś Priorytetowa Środowisko przyrodnicze – 1 projekt oraz Priorytetowa Infrastruktura transportowa regionalna i lokalna – 10 projektów.

Jako Przewodniczący Zgromadzenia Związku Gmin chciałbym się pochwalić, co robią nasi członkowie w ramach tego programu.

W ramach Programu swoje projekty realizuje 8 gmin – członków Związku. Dodatkowo spoza Związku są to: powiat iławski, powiat ostródzki, powiat elbląski, gmina Gronowo Elbląskie oraz samorząd województwa warmińsko-mazurskiego. Te inwestycje niezwiązkowe głównie polegają na zintegrowanej promocji i przebudowie dróg.

Teraz po kolei co robią nasi członkowie.

Gmina Małdyty to jeden projekt - Przebudowa drogi gminnej o nawierzchni ulepszonej Dziśnity – Szymonówko.

Gmina Ostróda realizuje projekt Urządzenie ogólnodostępnych plaż w miejscowościach Kątno i Stare Jabłonki.

Miasto Elbląg to 2 projekty: Rewitalizacja centrum miasta – rozwój funkcji turystycznych Elbląga oraz Odbudowa Ratusza Staromiejskiego.

Gmina Miejska Pasłęk realizuje 3 projekty: Poprawa funkcjonalności ruchu kołowego i pieszego Starego Miasta, Rewitalizacja pomieszczenia zamkowego – remont i przebudowa sali widowiskowo-kinowej i trzeci projekt to Remont murów obronnych.

Gmina Iława – to 3 projekty: Budowa drogi gminnej Szałkowo - Tynwałd – Makowo, Budowa ścieżek rowerowych wzdłuż wschodniego brzegu Jezioraka oraz Uzdrowisko w Siemianach - I etap - budowa ścieżek rowerowych.

Miasto Iława ma 2 duże projekty. Pierwszy to Budowa Obwodnicy Północnej w Iławie, drugi to trzyetapowe Zagospodarowanie turystyczne nabrzeży lokalnych akwenu w Iławie, a w tym: budowa ciągów pieszych i rowerowych nad rzeką Iławka i jeziorem Jeziorak w granicach administracyjnych miasta, budowa centrum turystyczno-rekreacyjnego oraz budowa sceny i zadaszenia amfiteatru.

Wszystkich projektów Miasta Ostróda nie sposób wymienić. Ale są to między innymi: Przebudowa i modernizacja infrastruktury technicznej i drogowej przy nabrzeżu jeziora Drwęckiego, Zwiększenie oferty turystycznej Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, Rewaloryzacja i kontynuacja rewitalizacji zamku krzyżackiego w Ostródzie, Zagospodarowanie turystyczne nabrzeża jeziora Drwęckiego w Ostródzie – etap II i III – w ramach których przewiduje się budowę: amfiteatru, promenady wraz z umocnieniami linii brzegowej wzdłuż jeziora Drwęckiego, ścieżki rowerowo-pieszej, parkingu. Ma powstać również fontanna, zaplecze sanitarne dla turystów, stanica wodna wraz z bosmanatem i zostaną zakupione 3 bojery.

Miasto i Gmina Miłomłyn: tutaj mamy trzy etapy Budowy systemu oczyszczania ścieków na terenie Gminy oraz przebudowę drogi gminnej Miłomłyn — Winiec.

Wierzę, że wspólne nasze działania: samorządów wszystkich szczebli, Polskiej Organizacji Turystycznej i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej pozwolą naprawdę ożywić subregion Kanału i przyciągnąć do nas turystów.

5 sie 2011

Pomóżmy zającom, kuropatwom oraz innym zwierzętom


W zeszłym tygodniu w Senacie odbyło się uroczyste spotkanie związane z rozstrzygnięciem konkursów pod hasłem „Pomóżmy zwierzynie drobnej”, organizowanych przez miesięcznik myśliwych i sympatyków łowiectwa „Brać Łowiecka”.

Jak można pomóc tym bezbronnym zwierzętom? Między innymi eliminując z biotopów różnorodne drapieżniki – ich naturalnych i nienaturalnych wrogów – m.in. nadmiernie rozbuchaną populację lisa oraz puszczane samopas psy.

Wiem – paradoksalnie – do zwierzyny drobnej zaliczamy również tegoż nieszczęsnego lisa, ale nadmierne zagęszczenie jego populacji jest także dla niego samego niebezpieczne. Po pierwsze - z tego powodu, że w pewnym momencie może zbraknąć dla niego pożywienia (sic!), po drugie - dlatego, że wraz ze wzrostem zagęszczenia populacji wzrasta też ryzyko rozprzestrzeniania się chorób, mówiąc bardzo ogólnie.

Na moje zaproszenie, jako przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich, do Senatu przybyli laureaci konkursów, przedstawiciele firm sponsorujących nagrody, przedstawiciele Zarządu Głównego PZŁ, no i organizatorzy konkursów.
Spotkanie było także okazją do wymiany doświadczeń, pochwalenia się swoimi działaniami, osiągnięciami itp.

Bardzo spodobał mi się pomysł jednego z kół łowieckich, którego członkowie nie strzelają do wałęsających się po lasach i polach psów, ale zakładają im świecące obroże. Na obroży takiej jest nazwa koła, tak aby właściciel psa wiedział, komu może podziękować, że pies nie zginął. Myślę, że jest to fajny sposób powiedzenia właścicielom takich psów – spójrz, Twój pies kłusował na zwierzęta w lesie, pilnuj go, nie zrobimy mu krzywdy, ale to Ty (!) jesteś za niego odpowiedzialny. A z drugiej strony takie światełko jest też wczesnym ostrzeżeniem dla potencjalnej ofiary psa.

Drugi wątek, który pojawił się podczas rozmów to – nazwijmy to - szkolnictwo łowieckie. Nie chodzi tu o edukację – tą wczesną dla dzieci, czy też edukację jako wyjście z informacją do ogółu społeczeństwa, ale specjalistyczne szkolnictwo dotyczące gospodarki łowieckiej, biologii zwierząt łownych i chronionych oraz wielu innych zagadnień z tym związanych.

Niestety, nie mamy w Polsce kompleksowej edukacji dotyczącej gospodarki łowieckiej. Łowiectwo, traktowane jako przylepka, pojawia się na wyższych uczelniach na różnych wydziałach: leśnych, bioinżynierii, ochrony środowiska. Na każdym z nich studenci uczą się zaledwie „fragmentów” wiedzy łowieckiej. Na wydziałach leśnych – z akcentem na gospodarkę leśną, na wydziałach bio- – z akcentem na stricte biologiczną stronę życia zwierząt.

Jak zatem tworzyć kompleksowe programy zarządzania populacjami? Na czym opierać się tworząc tego typu zasady gospodarowania, jeśli nie ma nowoczesnych, dogłębnych badań dotyczących poszczególnych gatunków?

A swoją drogą, ciekawe, ilu łowczych kół, czy nawet łowczych okręgowych, bądź osób odpowiedzialnych za gospodarkę łowiecką w nadleśnictwach ma do tego i merytoryczne, i praktyczne przygotowanie? Bycie myśliwym przez 30 lat daje ogromne doświadczenie i wiedzę praktyczną, ale biologii i wynikających z niej zwyczajów zwierząt, chodząc na polowania, nigdy nie pozna się do końca. A każda informacja może być bardzo cenna i niezwykle - w pracy na rzecz łowiectwa - pomocna. Współczesne łowiectwo przestało być tylko wspaniałym hobby, jest też bowiem elementem profesjonalnego zarządzania  zasobami przyrody.

Dlatego uważam, że dopóki nie powstaną kierunki studiów stricte łowieckie, niezwykle ważne jest organizowanie porządnych szkoleń i udział w nich kadr odpowiedzialnych za gospodarkę łowiecką w Polsce.

7 cze 2011

"Mazury Cud Natury"


Dzisiaj chciałbym zachęcić wszystkich do głosowania na Krainę Wielkich Jezior Mazurskich w ramach konkursu organizowanego przez szwajcarską Fundację New 7 Wonders, który ma wyłonić siedem nowych światowych cudów natury.
Nadmieniam, że konkurs i głosowanie ogłoszone przez Fundację New 7 Wonders jest zabawą – poważną, ale zabawą - i nie ma nic wspólnego z Listą Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Oczywiście UNESCO pozytywnie odnosi się do całej idei, bo popiera wszystko co służy popularyzacji światowego dziedzictwa czy to kultury, czy przyrody.
Fundacja New 7 Wonders w 2007 roku rozpoczęła kampanię na wybór nowych 7 cudów świata chcąc „uzupełnić” listę 7 cudów świata starożytnego. Niektóre państwa podeszły do tematu poważnie, widząc szansę na promocję i zaangażowały się we wspieranie swoich finalistów, inne państwa cały pomysł krytykowały. Tak samo jest w przypadku obecnej edycji, ale ja uważam że najważniejsza jest promocja i możliwość zaistnienia i rozreklamowania Polski i Warmii i Mazur na całym świecie.
W przypadku pierwszego konkursu do tych siedmiu „cudownych” budowli została zaliczona meksykańska świątynia-piramida Kukulcana w Chichen Itza. Gdy byłem w Meksyku dowiedziałem się, że od tego momentu sześciokrotnie zwiększyła się tam liczba turystów. Gra jest więc warta świeczki.
Tak więc od 2009 roku trwa edycja konkursu na 7 Nowych Cudów Natury.
Od marca tego roku działa pod moim przewodnictwem Zespół Parlamentarny "Mazury Cud Natury". Zaznaczam, że powstał on z inicjatywy Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, który pochodzi z Warmii i Mazur.
Jednym z naszych pomysłów było zorganizowanie dnia Mazur w Senacie RP. Podczas Otwartego Dnia Senatu, 3 maja, odbyła się akcja promocyjna Wielkich Jezior Mazurskich. W ramach akcji utworzyliśmy stanowiska do głosowania za pośrednictwem Internetu, przy których wraz z marszałkiem Bogdanem Borusewiczem zachęcaliśmy senackich gości do głosowania. W holu głównym Senatu ustawiona była także makieta pochylni Oleśnica Kanału Elbląskiego – taka dodatkowa atrakcja z Mazur Zachodnich.
Laureatów konkursu – finałową siódemkę - poznamy 11 listopada 2011 r. Do tego czasu trwa głosowanie, a Mazury można wesprzeć głosując poprzez stronę www.MazuryCudNatury.org .
Zachęcam do obejrzenia tej witryny, jest tam mnóstwo zdjęć i dokładny opis, jak można oddać głos. Przy czym, przy okazji głosowania na same Wielkie Jeziora Mazurskie możemy głosować na „Zwierzęta” oraz „Kwiaty i Rośliny” Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. I do tego głosowania także zachęcam.

Ktoś zapyta, jakie mamy szanse z takimi miejscami jak Wyspy Galapagos. Ja uważam, że wszyscy kandydaci mają równe szanse. Paradoksalnie naszym atutem jest to, że jesteśmy nieznani. W skali świata Mazury są nieodkrytą, trochę przez to tajemniczą krainą, a wszelkie takie nowinki wzbudzają zainteresowanie.

11 mar 2011

Szkody łowieckie

Dzisiaj powracam do tematu „polskie łowiectwo”, a rzecz tyczyć będzie szkód.

Otóż w środę 2 marca 2011 roku odbyło się spotkanie Parlamentarnego Zespołu do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich, którego jestem Przewodniczącym. Tematem przewodnim naszej debaty były szkody łowieckie. Po odbytej dyskusji nie jestem pewien czy powinienem pisać „szkody łowieckie”, ponieważ:

od razu pojawia się pytanie, które również zadaliśmy sobie na wstępie spotkania: co to są szkody łowieckie? A może powinniśmy mówić o szkodach w uprawach rolnych? A może o szkodach w płodach rolnych?

Zaproszeni na posiedzenie zespołu eksperci oraz posłowie i senatorowie zwrócili uwagę na kilka niezwykle istotnych kwestii, które – wydaje nam się – muszą zostać jak najszybciej wyjaśnione i pilnie uregulowane przez władze naczelne PZŁ oraz administrację państwową odpowiedzialną za łowiectwo, a więc ministerstwo środowiska.

Kwestia pierwsza: to to, co już zaznaczyłem na wstępie. Doprecyzowanie przedmiotu szkody. Ustawa prawo łowieckie nie mówi o szkodach w uprawach, tylko o „szkodach łowieckich”. Jeśli są to szkody w uprawach rolnych, to czym jest uprawa rolna? A co z użytkami zielonymi? Jaki status ma teren zalesiany – czy jest to las czy nadal grunt rolny? A jak traktować szkody w sadach? To tylko kilka pytań, które wymagają konkretnej odpowiedzi.

Kwestia druga: prawidłowa inwentaryzacja liczebności dzika. Szkody wyrządzane przez to zwierzę są najbardziej „kosztowne” w skali kraju. Tak na marginesie, nikt w Polsce nie wie również, ile jest bobrów. Trzeba zdać sobie sprawę, że - jak wskazują eksperci - zbyt duże zagęszczenie dzików zwiększa ryzyko zagrożenia chorobami. Dziki coraz częściej pojawiają się w miastach. Ze względów oczywistych odstrzelić ich tam nie da rady. Nieświadomi zagrożenia mieszkańcy miast czasem wręcz dzicze stada uznają za atrakcję. Poza tym tereny miejskie nie są terenami łowieckimi, kto zatem miałby te dziki „redukować”?

Kwestia trzecia: metodyka szacowania szkód łowieckich. Nie mamy w Polsce opracowanych standardów szkoleń, a także metod szacowania szkód łowieckich. W przypadku sporów sądowych, do których coraz częściej dochodzi, biegli sądowi nie są dobrze przygotowani do tematu, a na ich opiniach najczęściej opiera się decyzja sędziego. Zbyt mała jest u nas rola mediatorów, to co w Europie Zachodniej jest najczęściej stosowanym rozwiązaniem w sporach. Być może Polski Związek Łowiecki powinien zwrócić większą uwagę na porządne przygotowanie mediatorów do rozstrzygania czy łagodzenia sporów w łowiectwie.

Kwestia czwarta: odpowiedzialność za szkody wyrządzane przez zwierzynę, a w tym współpraca między myśliwymi i rolnikami. Taka uwaga: rolnicy chronią swoje uprawy przed różnymi szkodnikami i chorobami. Stosują opryski itp. ale bardzo trudno ich przekonać do współpracy z kołami łowieckimi w kwestii zabezpieczenia upraw przed dzikiem czy jeleniem. Wracając do dzików miejskich, tutaj również nie wiadomo kto ponosi odpowiedzialność za szkody przez nie wyrządzone. Plany pozyskania zwierzyny ustalają Lasy Państwowe. Koło łowieckie, czyli dzierżawca obwodu, plan ten wykonuje. Jeśli jest jednak źle przeprowadzona inwentaryzacja i szkody wyrządzane przez „nadmiar zwierząt” są bardzo duże, kto powinien ponosić za nie odpowiedzialność – myśliwi czy Lasy Państwowe?

Nie jest łatwo dać proste odpowiedzi na przedstawione przez nasz Zespół problemy. Dyskusja nasza trwała dwie godziny. Pojawiło się kilka propozycji i wniosków i tymi właśnie rzeczami zajmiemy się w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że niedługo pojawią się regulacje prawne, które pozwolą na złagodzenie skutków posiadania na terenie kraju zwierzyny w stanie wolnym.

25 lut 2011

Dziesięć lat Platformy Obywatelskiej

Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej skończyła 10 lat. Taki okres w życiu dorosłego człowieka przemija dosyć szybko, wiem to z własnego doświadczenia. Jednak w życiu istoty dopiero przychodzącej na świat, pierwsze 10 lat to okres wychowania, nauki, kształtowania się charakteru. W życiu politycznym, te pierwsze 10 lat to epoka.

PO to dziecko garstki ludzi, którzy postanowili w swoim życiu i w życiu otaczającej ich społeczności coś zmienić. Przez dziesięć lat Platforma stała się partią zdrową, zdolną do pokonywania kryzysów, opartą na mocnych fundamentach. Jesteśmy teraz siłą, która stabilizuje kraj, ugrupowaniem, które reprezentuje zdrowy rozsądek, umiar i bezpieczeństwo.

Nie każdy wie, że Platforma Obywatelska została założona jako stowarzyszenie - w dniu 24 stycznia 2001 roku. Tego dnia w gdańskiej Hali "Olivii" odbył się zjazd założycielski, który zgromadził 4 tysiące osób. Opozycja mówiła o nas wtedy: „Powstaje siła, której nikt w Polsce nie może lekceważyć". Nie mylili się.

Wspaniałe jest to, że Platforma powstawała w bardzo naturalny sposób. Każdy mógł do niej przystąpić wypełniając deklarację. Dzięki temu powstało ugrupowanie ciekawych i wartościowych ludzi. Powstawała platforma porozumienia obywateli, którzy chcieli zrobić coś wspólnie. Zaczynaliśmy zupełnie od niczego. Nie mieliśmy biur, pracowników ani pieniędzy. Platforma Obywatelska, która nie była partią tylko stowarzyszeniem, nie miała finansowania, ale miała grupę posłów i bardzo dużo entuzjazmu, dobrej woli i pozytywnej energii.

Po niemal roku od założenia Stowarzyszenia, bo w dniu 5 marca 2002 r. Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej została zarejestrowana jako partia polityczna. 10 lat temu w wyborach do Sejmu Platforma uzyskała 12,6 procent głosów, co pozwoliło nam objąć 65 mandatów w Sejmie. Utworzyliśmy wtedy największy klub opozycyjny wobec rządu SLD. W 2007 roku zdobyliśmy w wyborach do Sejmu ponad 41 procent głosów. Dzisiaj Klub Parlamentarny PO liczy 258 osób – 204 posłów i 54 senatorów.

Donald Tusk mówił w Olivii: "Pewna wielka i mądra gazeta napisała kilka dni temu, że jest trzech tenorów na platformie, a orkiestry nie widać. Droga gazeto! To jest największa orkiestra dzisiaj na Pomorzu". I tak zostało do dzisiaj. Nie tylko na Pomorzu. Platforma Obywatelska jest dzisiaj największym zgranym zespołem w Polsce.

25 sty 2011

Cel uświęca środki?

W Sejmie RP oraz w regionie warmińsko-mazurskim rozgorzała dyskusja o procedurze tworzenia parków narodowych, a w regionie szczególnie o utworzeniu Mazurskiego Parku Narodowego.
Pomysł jest jak najbardziej słuszny, przyrodę i dziedzictwo tak kulturowe, jak i przyrodnicze trzeba chronić.

Ponieważ w Polsce od wielu lat nie powstał nowy park narodowy, organizacje ekologiczne uznały, że wrogiem numer jeden są radni, którzy dla swoich partykularnych interesów, parku w swoich gminach nie chcą.

Tutaj od razu zapytam retorycznie: jakie i czyje partykularne interesy radni – wg niektórych zainteresowanych – reprezentują? Zdaje mi się i to chyba dobrze mi się zdaje, że radni zostali wybrani w demokratycznych wyborach i prezentują interesy mieszkańców gminy, czyli interesy społeczności lokalnej. Ludzi, żywych, borykających się z życiem codziennym. Zdaje mi się, że niektórzy pamiętać o tym nie chcą.

Ale, aby właśnie te interesy lokalne obejść, organizacje ekologiczne postanowiły złożyć projekt nowelizacji ustawy o ochronie przyrody. Przypomnę, że obecnie, aby na jakimś terenie mógł powstać park narodowy pozytywną decyzję musi podjąć rada gminy. Organizacje ekologiczne chciałyby jednak, aby radni tylko opiniowali projekt rozporządzenia dotyczącego utworzenia parku, a decyzja należała tylko do władz centralnych.

Ja jednak sądzę, że o parku narodowym nie powinni decydować parlamentarzyści czy rząd. Jak mamy budować społeczeństwo obywatelskie oddając decyzyjność centrali – rządowi i ministrom? Czy nie ma i mieć nie powinno znaczenia zdanie ludzi na danym terenie mieszkających, żyjących tam na co dzień? (zachęcam do zerknięcia na moje posty z października 2010 i listopada 2009).

Przecież zawsze będzie opór społeczności lokalnej przeciwko decyzjom narzuconym z góry. Podkreśla się w całym demokratycznym świecie, że inicjatywa oddolna jest najcenniejsza, że największe szanse powodzenia mają pomysły, które powstają na dole, które mają poparcie społeczności lokalnej. A tutaj takie, że tak powiem, kwiatki powstają!!!

W społeczeństwie obywatelskim w tak trudnych przypadkach przeprowadza się referendum. Jeśli ktoś uważa, że radni podejmują złe decyzje, to niech się odwoła do opinii całej społeczności lokalnej, poprzez właśnie referendum, a nie uciekanie do rządu i ministra.

Jeśli ekologowie uważają, że decyzje powinny zapadać na górze, to tak jakby mówili: „tam na dole, na mazurskich wsiach mieszka ciemny naród, za który trzeba podejmować decyzje”. Grzmią, że naród ten nie rozumie, że park narodowy to nie zahamowanie rozwoju, a wręcz odwrotnie, szansa na rozwój turystyki, na rozwój w zgodzie z przyrodą.

Łatwiej było zebrać tysiące podpisów, niż zorganizować kilkanaście spotkań z radnymi i mieszkańcami miejscowości, gdzie park miałby powstać? Może trzeba najpierw do tych „ciemnych ludzi” dotrzeć i im wytłumaczyć, jakie są argumenty za i przeciw tworzeniu parku narodowego, a nie pozbawiać społeczność lokalną prawa decydowania o własnym podwórku.

A jeśli na takich spotkaniach miejscowa ludność nie da się przekonać, to znaczy że argumenty są za słabe. Czy wtedy należy wychodzić z założenia, że tylko moja racja jest słuszna i uciekać się do zmiany prawa, aby racje innych nie były brane pod uwagę?

To tak jakby do naszego domu przyszedł urzędnik i powiedział: tę kanapę przestawimy tutaj, telewizor tam, a lodówkę w ogóle zabieramy i nie ma Pan nic do gadania.

Podobało by się to Państwu?

Idea tworzenia parków narodowych nie jest zła, ale – na boga – nie tą drogą!

Wiem, zaraz odezwą się głosy, że pod projektem nowelizacji zebrano ponad dwieście tysięcy podpisów, że projekt jest obywatelski. A ja się cicho pytam, czy osobom, które ten projekt podpisywały, wytłumaczono jakie konsekwencje zmiana prawa będzie miała, jaki wpływ na życie lokalnych społeczności?
Obawiam się, że zbieranie podpisów opierało się na haśle: czy jesteście państwo za tym, aby powstał nowy park narodowy? TAAAAK!
Na koniec przykład z życia: jakiś czas temu zbierane były podpisy pod petycją o powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego. Do młodego człowieka zbierającego podpisy, a szło mu to całkiem sprawnie, podeszła moja znajoma i zapytała: - o jaką powierzchnię ma być park powiększony?
- nie wiem
- w którą stronę ma być powiększony, na południe, zachód?
- nie wiem
- jakie miejscowości nowe granice mają objąć, jakie tereny?
- nie wiem, ale jest pani za powiększeniem czy nie?
- czy pan wie, pod czym pan zbiera podpisy? Co pan tu w ogóle robi?
Oczywiście nie podpisała petycji. Ale czy to znaczy, że jest przeciwko? Nie, nie jest, tylko chce dokładnie wiedzieć, jakie są konsekwencje jej podpisu.

Oddaję pod rozwagę. Czy cel – park narodowy, uświęca środki – zabijanie ducha samorządności?