6 maj 2013

Debata: Organizacja polskiego łowiectwa... cz. 5

Stanisław Gorczyca: Stan łowiectwa polskiego w świetle obowiązującego prawa

Obecny status polskiego łowiectwa reguluje swego rodzaju spec-ustawa, czyli ustawa Prawo łowieckie oraz akty wykonawcze do niej. Dzisiaj obowiązuje 20 rozporządzeń Ministra właściwego do spraw łowiectwa, które bezpośrednio dotyczą myśliwych.

Ale fundamenty funkcjonowania obecnego modelu łowiectwa powstały tuż po drugiej wojnie światowej, gdy w latach czterdziestych i pięćdziesiątych formował się ustrój PRL. Wtedy to Minister Bezpieczeństwa Publicznego uregulował zasady wydawania zezwoleń na posiadanie broni myśliwskiej, uzależniając możliwość ich wydania od przynależności do Polskiego Związku Łowieckiego.

W 1959 roku Sejm PRL uchwalił ustawę o hodowli, ochronie zwierząt łownych i prawie łowieckim, w której pojawił się zapis, że zwierzyna w stanie wolnym jest własnością państwa.

Po przełomowym w Polsce 1989 roku, transformacja ustrojowa i gospodarcza spowodowała rozpoczęcie dyskusji także nad nowelizacją prawa łowieckiego. Lecz, paradoksalnie, ustawa z 1995 roku umocniła istniejący wcześniej model organizacji związku łowieckiego.

Uchwalona 13 października 1995 roku ustawa Prawo łowieckie obowiązuje do dzisiaj i po niemal 20 latach nie odpowiada już ani wyzwaniom nowoczesnej gospodarki, ani wymaganiom otwartego społeczeństwa obywatelskiego.

Właściwie, w świetle naszego prawa, stan prawny łowiectwa nie zmieniał się od ostatniej nowelizacji w 2004 roku, z drobnymi zmianami wynikającymi z nowelizacji ustaw dotyczących ochrony przyrody i ochrony zwierząt.

Zacznijmy od tego czym w polskim prawie jest łowiectwo.

Otóż, w rozumieniu ustawy Prawo łowieckie, łowiectwo - jako element ochrony środowiska przyrodniczego - oznacza ochronę zwierząt łownych i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej.

Według mnie można określić trzy filary, na których opiera się polski model łowiectwa.

Pierwszą główną zasadą wpisaną w ustawę jest to, o czym już wspominałem: zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa.

Druga zasada: obwód łowiecki stanowi obszar gruntów o ciągłej powierzchni, zamkniętej jego granicami, nie mniejszy niż trzy tysiące hektarów, na którego obszarze istnieją warunki do prowadzenia łowiectwa.

No i trzecia zasada: polowanie może być wykonywane przez członków Polskiego Związku Łowieckiego lub cudzoziemców, będących obywatelami państw członkowskich Unii Europejskiej, którzy posiadają uprawnienia do wykonywania polowania w państwie członkowskim Unii i złożą egzamin uzupełniający z obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących zasad i warunków wykonywania polowania.

Chciałbym się skupić na tym, co wynika z przywołanych przeze mnie zasad.

Filar I - Zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa.

Zacznijmy od tego, czy wiemy, jaki mamy stan posiadania. Czy Skarb Państwa wie, czego i w jakiej ilości jest właścicielem.

Podstawą do prawidłowego prowadzenia gospodarki jest oszacowanie liczebności populacji zwierząt. Także ustawa mówi wyraźnie o uzyskiwaniu właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków. Polskie prawo jednak nie wskazuje jednej metody inwentaryzacji. Inaczej jak w przypadku państw sąsiednich.

Podajmy chociażby przykład łosia. Jaka jest jego liczebność w Polsce nikt nie wie, mimo że na to zwierzę zwraca się szczególną uwagę. Szacunki różnią się od 10 tysięcy do 16 tysięcy osobników.

Uważam, że gospodarowanie populacjami zwierząt łownych wymaga rzetelnego podejścia do ich inwentaryzacji. Dlatego też konieczne jest wprowadzenie obiektywnej metody inwentaryzacji zwierzyny, która mogłaby być oficjalnie zarekomendowana do stosowania przez leśników i myśliwych. Sygnały świadczące o błędach w inwentaryzowaniu zwierzyny znane są od lat. Przecież, jako właściciel, powinniśmy wiedzieć, co się dzieje z naszymi dobrami.

Tu pojawia się kolejny problem: ewidencja. Chociażby ewidencja zwierzyny, która ginie na polskich drogach.

Obecnie żadna instytucja, poza częściowo nadleśnictwami, nie gromadzi takich informacji. Nadleśnictwa zbierają informacje o gatunkach łownych takich jak jelenie, daniele, sarny, dziki, bez zwierzyny drobnej, by zdjąć  z planów odstrzału te sztuki, które giną w wypadkach. W przypadku gatunków chronionych brak jest procedur i nikt tego nie ewidencjonuje.

Niektóre dane ma także policja, gdy jest wezwanie do wypadku. Ale nie mamy żadnych danych o kolizjach ze zwierzyną drobną, gdyż powodują małą szkodę w majątku i nikt ich nie zgłasza. Nikt nie zestawia tych - nawet cząstkowych - danych w skali całego kraju, a problem wydaje się być jednak istotny.

Także Polski Związek Łowiecki, na którego scedowano gospodarkę łowiecką, nie prowadzi ewidencji zwierząt, które giną w wypadkach komunikacyjnych.

Pojawiają się także spory co do własności padłej na drogach zwierzyny.

Konieczne jest zatem jednoznaczne wskazanie reprezentanta Skarbu Państwa, lub wskazanie instytucji, która powinna zająć się zwierzętami dzikimi, które uczestniczą w wypadkach komunikacyjnych.

To samo dotyczy zwierząt, które penetrują miasta. Gminy nie chcą się tym problemem zajmować, a właściciel zwierząt, czyli Skarb Państwa, nie wskazał reprezentanta, który mógłby skutecznie rozwiązywać  te problemy.

Filar II - Obwód łowiecki stanowi obszar nie mniejszy niż trzy tysiące hektarów.

Powierzchnie większości,  utworzonych w latach 90  - tych, łowieckich rejonów hodowlanych i obwodów łowieckich zostały w ciągu ostatnich 20 lat podzielone drogami ekspresowymi, autostradami, liniami kolejowymi na różnym etapie budowy i planów. Zostały też przecięte trasy migracyjne zwierząt. W większości przypadków nie nadążają za tymi zmianami działania łagodzące, czyli budowa przejść dla zwierzyny.

Ponadto nie ma umocowania prawnego dla sieci korytarzy ekologicznych, które nie zawsze są uwzględniane przez planistów.

Dodatkowo, plany na najbliższe 10 – lecie zakładają kolejne liczne inwestycje liniowe.
 
Konieczna jest więc korekta granic obwodów łowieckich, których granice zewnętrzne powinny przebiegać po drogach publicznych i naturalnych liniowych elementach krajobrazu.

Pamiętajmy, że w 2017 roku wygasa ważność umowy dzierżawy większości obwodów łowieckich. W związku z powyższym w ciągu najbliższych 4 lat powinna nastąpić rewizja granic - zarówno obwodów łowieckich, jak i rejonów hodowlanych.

Jako senacka Komisja Środowiska wystąpiliśmy z takim apelem do sejmików województw, które – zgodnie z prawem - mają obowiązek koordynowania na swoim terenie działań dotyczących zarządzania przyrodą. Do sejmików także należy podział województw na obwody łowieckie i rejony hodowlane – w porozumieniu z Lasami i PZŁ.

W dniu 16 maja w Gdańsku odbywać się będzie, pod patronatem Senatu RP, Konferencja pod hasłem „Rola i znaczenie korytarzy ekologicznych w zarządzaniu zasobami środowiska w województwie pomorskim”. Jest to konferencja wspólnie organizowana przez samorząd i LP. Będzie tam mowa między innymi o korytarzach ekologicznych jako instrumentach prawnej ochrony ciągłości ekologicznej.

Jeśli chodzi o obwody łowieckie, to chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem:
Powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Państwo, jako właściciel zwierzyny, przygotowuje się do nowej sytuacji, gdy w Polsce w 2016 roku nastąpi uwolnienie rynku obrotu ziemią dla obcokrajowców?

Mogą wtedy pojawić się problemy z naruszaniem prawa własności gruntu, które w innych państwach jest silnie chronione. Przy prowadzeniu ustawowo określonych zadań łowieckich, mogą pojawiać się sytuacje konfliktowe. Już dzisiaj, z pobieżnej oceny sytuacji w zakresie współdziałania dużych właścicieli gruntów z dzierżawcami obwodów łowieckich pojawiają się sygnały o negacji prowadzenia gospodarki łowieckiej na gruntach stanowiących ich własność.

Filar III - polowanie może być wykonywane przez członków Polskiego Związku Łowieckiego lub cudzoziemców będących obywatelami państw członkowskich Unii Europejskiej, którzy posiadają uprawnienia do wykonywania polowania w państwie członkowskim Unii i złożą egzamin uzupełniający z obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących zasad i warunków wykonywania polowania.

Otóż w 1953 roku możliwość Polaków do wykonywania łowiectwa została związana z wymogiem przynależności do Polskiego Związku Łowieckiego.

Nabycie uprawnień do polowania uzależnione jest od:
- odbycia stażu w jednostkach organizacyjnych należących do PZŁ,
- odbycia szkolenia przeprowadzonego przez PZŁ,
- i od złożenia egzaminu przed powołaną przez PZŁ komisją.
Także utrzymanie tych uprawnień uzależnione jest od posiadania członkostwa w PZŁ.

A zatem PZŁ ma wyłączność w zakresie dopuszczalności obywateli Polski do wykonywania polowania. Tymczasem czynności podejmowane przez organy Związku nie podlegają ani kontroli instancyjnej, ani – do niedawna – kontroli sądowniczej.

Przy tym punkcie nie sposób nie zwrócić uwagi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2012 roku – który uznał niekonstytucyjność niektórych zapisów ustawy prawo łowieckie.

Nierozwiązane od lat problemy prawne polskiego łowiectwa i skargi szeregowych myśliwych do Rzecznika Praw Obywatelskich, spowodowały, że Rzecznik zdecydował się złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego dotyczący właśnie prawa łowieckiego. Orzeczono niezgodność z Konstytucją dwóch przepisów regulujących zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej myśliwych.

Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że nakładając zadania publiczne na tworzony przez siebie związek, ustawodawca obowiązany jest zagwarantować jego członkom ochronę ich praw i wolności. A tego w ustawie z 1995 roku brakuje.

Wejście w życie rozstrzygnięcia Trybunału spowodowało, że myśliwi mają wreszcie możliwość ochrony pełni swoich uprawnień na drodze sądowej.

Chciałbym także zwrócić uwagę na fakt, nierówności praw myśliwych polskich i obcokrajowców.
Zgodnie z Prawem łowieckim, polowanie może być wykonywane, za zgodą dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, przez członków Polskiego Związku Łowieckiego lub cudzoziemców będących obywatelami państw członkowskich Unii Europejskiej, o ile posiadają uprawnienia do wykonywania polowania w państwie członkowskim Unii i złożą egzamin uzupełniający z obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących zasad i warunków wykonywania polowania.

Z mocy tych przepisów kryterium obywatelstwa jest dla Polaka dyskryminujące.

Obywatel polski po zdaniu wszystkich wymaganych egzaminów nie może polować na terenie własnego kraju, ani żadnego innego kraju, dopóki nie zapisze się do Polskiego Związku Łowieckiego! Wymóg taki nie jest stawiany obywatelom innych państw, którzy chcą u nas polować.

Na zakończenie chciałbym przywołać, zapisane w ustawie Prawo łowieckie, cele łowiectwa. A mianowicie:
  1. Ochrona, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych;
  2. Ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny;
  3. Uzyskiwanie możliwie wysokiej kondycji osobniczej i jakości trofeów oraz właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków zwierzyny przy zachowaniu równowagi środowiska przyrodniczego;
  4. Spełnianie potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej.
Chciałbym zwrócić uwagę na czwarty cel ustawowy: Spełnianie potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa.

W Polsce istnieją warunki, aby myślistwo mogło uprawiać wiele więcej osób niż obecnie. Niech przemówią za mną statystyki:
W Polsce na 10 tysięcy mieszkańców przypada 29 myśliwych; w Niemczech – 41; w Czechach – 105; w Szwecji – 322; w Finlandii – 547; w Irlandii aż 778.

Średnio w Europie na 10 000 mieszkańców poluje około 110 myśliwych. Średnia jest niemal czterokrotnie większa niż w Polsce! Dlaczego tak jest?

Otóż, w ustawie Prawo łowieckie i w działaniach władz naczelnych PZŁ brakuje oczekiwanych przez myśliwych aktów mających na celu umasowienie łowiectwa.

Na początku tego tekstu zasygnalizowałem, czym według ustawy jest łowiectwo. Na zakończenie zaryzykuję stwierdzenie, że łowiectwo jest tym, czym postrzega je społeczeństwo.

W Polsce idea myślistwa ma wielu przeciwników, ale tylko do momentu, gdy zaczyna się merytoryczna dyskusja, dlatego że wiele zarzutów jest po prostu nieprawdziwych.

Do świadomości społecznej powinna dotrzeć prawda, że tam, gdzie nie prowadzi się rzetelnej gospodarki łowieckiej, po prostu nie ma zwierzyny.

Moim zdaniem, jeśli będzie nas - myśliwych - więcej, zmieni się też nasz wizerunek w społeczeństwie.
 

Brak komentarzy: