7 maj 2013

Debata: Organizacja polskiego łowiectwa... cz. 6

Tomasz Konarski: Stanowisko Klubu Św. Huberta (w sprawie przyszłości i modelu polskiego łowiectwa, na tle prac prowadzonych w Sejmie i Senacie nad nowelizacją ustawy Prawo Łowieckie)

Coraz bardziej widocznym się staje, że w naszym łowiectwie dzieje się źle, mimo że kiedyś, o czym dzisiaj była mowa i o czym należy pamiętać, osiągało ono znaczne sukcesy.

Klub Św. Huberta wielokrotnie dawał wyraz konieczności zmian w ustawie Prawo Łowieckie. Będąc stowarzyszeniem ideowym, swą uwagę skupialiśmy właśnie na formułowaniu tez i przygotowaniu założeń ideowych. Jednym ze sposobów ich wypracowywania są Intelektualia Myśliwskie, które od lat organizujemy razem z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

Działania, które traktujemy jako rzecz szczególnej wagi to:  
  • Podnoszenie w oczach społeczeństwa etosu myśliwego.
  • Kreowanie i rozpowszechnianie wzorców etycznych, w oparciu o najlepsze tradycje. 
  • Działanie na rzecz ochrony środowiska w celu zachowania zagrożonych gatunków i ekosystemów.
  • Analizowanie systemu organizacji polskiego łowiectwa i sposobu zarządzania nim.

A oto nasze ideowe propozycje:

Struktura organizacyjna

Zacząć trzeba od generalnej zmiany, a więc zmiany ustawy Prawo Łowieckie. Zmiana ta, to przede wszystkim przejęcie przez administrację państwową rzeczywistego nadzoru nad gospodarką łowiecką.
 
Nowoczesna doktryna łowiecka winna opierać się na trzech filarach: - państwowym, samorządowym i społecznym.
 
Koła łowieckie to podstawowa, a jednocześnie najbardziej demokratyczna komórka. Dysponują one doświadczeniem pozwalającym już dziś na większą samodzielność. Uwolnione od bagażu zbędnej biurokracji, narzuconej niestety głównie przez Polski Związek Łowiecki będą mogły prowadzić gospodarkę łowiecką w sposób o wiele prostszy, ale i bardziej skuteczny. System, w którym koła są członkami Związku jest totalnym nieporozumieniem, a co gorzej, wydaje się, że główną przyczyną złego stanu naszej gospodarki łowieckiej.

Po uwolnieniu się od nadzoru Związku i uzyskaniu samodzielności, Koła winny funkcjonować jako stowarzyszenia podlegające przepisom Prawa o Stowarzyszeniach. Merytoryczną opiekę i kontrolę nad nimi w zakresie łowiectwa winien sprawować minister właściwy ds. środowiska, w ścisłej współpracy z Lasami Państwowymi, Ministerstwem Rolnictwa, Władzami Samorządowymi i Polskim Związkiem Łowieckim jako reprezentantem myśliwych.
 
Obwody łowieckie

Obwody łowieckie, tak jak obecnie, powinny być nie mniejsze niż 3000 ha. Dzierżawa ich, na wniosek kół łowieckich powinna być co najmniej 10 letnia, a należało by się zastanowić czy nie dłuższa.
 
Obwody te można podzielić na trzy grupy:

Pierwsza, największa przeznaczona byłaby dla Kół, które dzierżawiłyby je od starostów i nadleśnictw płacąc im tenutę dzierżawną. Wysokość jej mieszcząca się w określonych widełkach podlegałaby negocjacjom, a kwoty  trafiałyby w sposób bezpośredni lub pośredni do rąk właścicieli gruntów. Wydaje się że jest to w obecnym czasach już rzeczą nieodzowną.

Druga grupa obwodów łowieckich to tak zwane obwody „komercyjne”, na których funkcjonowałyby przedsiębiorstwa prowadzące działalność gospodarczą w zakresie hodowli zwierzyny oraz organizacji i sprzedaży polowań. Zapotrzebowanie na tego rodzaju działalność staje się coraz większe, a na świecie jest to już rzeczą powszechnie stosowaną. System ten daje możliwość polowania tym myśliwym, którzy w swoich obwodach nie dysponują danym gatunkiem zwierzyny, bądź posiadają  uprawnienia łowieckie (licencje), a nie należą do żadnego koła. Zarządcami takich obwodów – przedsiębiorstw mogłyby być również osoby fizyczne.

Trzeci rodzaj obwodów to takie, w których prowadzona będzie działalność naukowa. Ich gospodarzami byłyby instytucje do tego powołane, więc wyższe uczelnie, instytuty naukowe, Polska Akademia Nauk itp. Współczesne uwarunkowania, w jakich znalazło się łowiectwo, zmuszają wprost do objęcia go programem badań naukowych Badania te winny wskazać kierunek, w jakim podążać powinna gospodarka łowiecka w ścisłej korelacji z ochroną przyrody, gospodarką terytorialną i edukacją proekologiczną.
 
Uprawnienia łowieckie

Uprawnienia łowieckie, nie związane z przynależnością do Polskiego Związku Łowieckiego, uzyskiwałoby się poprzez zdanie egzaminu państwowego, oraz otrzymanie pozwolenia na broń. Nad utrzymaniem dwustopniowych uprawnień należało by się zastanowić, a osiągnięcie go oznaczałoby „wyższy stopień wtajemniczenia”.

Przygotowaniem kandydatów na myśliwych do egzaminu państwowego winien zająć się właśnie Polski Związek Łowiecki traktując to również jako źródło dochodu. Jego rola wcale nie kończyłaby się na organizowaniu kursów dla nowo wstępujących, lecz służyłaby stałemu podnoszeniu kwalifikacji łowieckich.

Polski Związek Łowiecki

Swego czasu Polski Związek Łowiecki przejął od państwa, jak to się mówi z „dobrodziejstwem inwentarza”, wszystko to, co związane jest z łowiectwem.

Kiedyś było to wymogiem komunistycznej doktryny, dziś skutkuje jakże szkodliwym monopolem.

Po prostu nie da się być rzecznikiem szerokiej rzeszy myśliwych i jednocześnie ich nadzorcą. Tym bardziej, że z tych dwóch funkcji realizowana jest już tylko ta ostatnia.
 
Teza o konieczności nadzoru nad myśliwymi i kołami oraz prowadzoną przez nie gospodarką łowiecką, sprawowana przez Związek jest w naszym pojęciu szkodliwa i zbędna.

Ponieważ zwierzyna w stanie wolnym, jako dobro wspólne stanowi własność ogólnonarodową, to nie Związek, lecz instytucje reprezentujące skarb państwa winny być do tego powołane.
 
Pora zatem by Związek pozbawiony obowiązków nadzorcy zajął się tym, czym zajmował się przed II wojną św. i do roku 1952.  Było to i jest dla myśliwych ważne i potrzebne; a więc reprezentowaniem ich interesów, skutecznym lobbingiem oraz dbaniem o to, by poziom łowiectwa stale się podnosił, poprzez działalność dydaktyczną, organizowanie kursów, szkoleń, wystaw, czy wspieranie klubów zainteresowań.

Pierwszym krokiem proponowanych zmian, byłoby upoważnienie przez ustawodawcę ministra właściwego ds. środowiska do nadania w drodze rozporządzenia statutu Polskiemu Związkowi Łowieckiemu.

Uwolnienie Kół od „opieki” Związku i przejęcie przez państwo nadzoru nad gospodarką łowiecką spowoduje, że olbrzymia rzesza obecnie zatrudnionych w Związku pracowników (49 okręgów) stanie się po prostu zbędna. Ważną również rzeczą jest to, że w kieszeniach myśliwych pozostaną znaczne kwoty. Pieniądze te będzie można przeznaczyć na inne bardziej sensowne cele, niż płacenie pensji na ogół zbędnym pracownikom.

Należy też rozważyć czy przynależność myśliwych do Związku musi być obligatoryjna. To działalność Związku na rzecz myśliwych, powinna spowodować chęć ich wstępowania w jego szeregi.

Łowiectwo a społeczeństwo

Jedną z najważniejszych rzeczy, o którą trzeba zadbać, to zmiana wizerunku łowiectwa w oczach społeczeństwa. Gwałtowny cywilizacyjny postęp z jakim mamy do czynienia wymaga nowoczesnego  podejścia do tego tematu. Działają ruchy „ekologiczne” i obrońców zwierząt. Czy zawsze potrafią obiektywnie ocenić sytuację, to już odrębne pytanie. Faktem jest, że obecne czasy nie sprzyjają polowaniu. Winien temu jest przede wszystkim rozwój cywilizacji. Ale nie tylko. Winne temu jest również płytkie pojmowanie zagadnień, zawiść ludzka i tani sentymentalizm.

Trzeba przyznać że szczególne „zasługi” w prezentowaniu prymitywnego, a czasami wręcz szkodliwego obrazu łowiectwa są dziełem środków masowego przekazu, a telewizji w szczególności. Cóż, nie bez winy są tu sami myśliwi.

Argument, że mamy najlepszy model łowiectwa na świecie, nie jest w stanie ukryć prawdy o tym, jak daleko zostaliśmy w tyle w stosunku do świata i jak wizja nasza różni się od wizji łowiectwa w oczach społeczeństwa.

Warto przypomnieć że tylko w okresie około czterdziestu lat, ilość gatunków zwierząt zakwalifikowanych w Polsce jako łowne, zmniejszyła się drastycznie. Dla porównania w Niemczech i Francji, krajach które jeszcze nie dawno zazdrościły nam łowieckich sukcesów, dziś mają prawie dwukrotnie wyższą ilość gatunków łownych, a w ilościach pozyskiwanej zwierzyny biją nas  kilkakrotnie na głowę.
 
Rozumiemy, że Związek w sytuacji jakiej się znajduje, odpowiadając za gospodarkę łowiecką nie wiele może zdziałać, bo z kim w tej sprawie ma toczyć boje, chyba sam z sobą.
 
Dzisiejsze uwarunkowania wymuszają zupełnie inne postawy. Organizacjom nie obarczonym odpowiedzialnością za gospodarkę, lecz reprezentującym idee znacznej przecież grupy społecznej, zdecydowanie łatwiej walczyć o swoje. Musimy szukać sprzymierzeńców. Trzeba stworzyć skuteczny lobbing i przekonać media do naszych racji.
 
Marzy nam się by w prasie i telewizji było coraz więcej pozytywnych opinii o łowiectwie, jako godnym sposobie na życie.

Marzy nam się, by w środowisku wiejskim zaczęto mówić o nas: „to nasi myśliwi”; by rozumiano, że myśliwy to nie tylko ten co bierze, lecz również ten co daje. To ten, co płaci za deptanie chłopskich pól, co chroni przed szkodami, co działa na rzecz wspólnego dobra – ojczystej przyrody.
 

Brak komentarzy: